"W ujęciu rocznym wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń w lipcu może cieszyć i jest dobrą wiadomością dla rynku pracy. Pozostaje jednak pytanie, jak sytuacja będzie się kształtowała w kolejnych miesiącach. I tu prognozy są już mniej optymistyczne. Już dane za lipiec pokazują, że pracodawcy niechętnie tworzą nowe miejsca pracy, obawiając się o przyszłą koniunkturę.

>>> Zobacz też: Ekspert: W drugim półroczy pensje wzrosną o 5-6 proc.

Przedsiębiorstwa są bardzo ostrożne w przyjmowaniu nowych pracowników. Ta sytuacja szybko się nie poprawi, jeśli nie nastąpi przyspieszenie inwestycji. Na razie sygnalizują to tylko duże firmy, małe i średnie ciągle nie są do tego skore. Niestety, na podejmowanie decyzji o inwestycjach negatywny wpływ może wywrzeć niestabilność i nerwowość na międzynarodowych rynkach finansowych.

Ponadto za kilka miesięcy kończy się okres obowiązywania ustawy antykryzysowej, wykorzystywanej przez wiele przedsiębiorstw. Skończy się więc okres subsydiowania zatrudnienia, a przede wszystkim możliwości bardziej elastycznego organizowania czasu pracy.

Reklama

Dłuższe okresy rozliczeniowe czasu pracy pozwalają, zwłaszcza firmom produkcyjnym, lepiej zarządzać zasobami ludzkimi w sytuacji zmniejszania się portfela zamówień. Jeśli od 1 stycznia 2012 roku skończy się możliwość ustalania dłuższych okresów rozliczeniowych, może to oznaczać konieczność redukcji zatrudnienia w wielu firmach".