Program może jednak zostać zaskarżony do greckiego trybunału konstytucyjnego, bo ustawa zasadnicza gwarantuje dożywotnie zatrudnienie pracownikom administracji.
– Zwolnienia zostaną przeprowadzone w oparciu o przejrzyste kryteria, które mają zminimalizować społeczne koszty operacji – zapewniał wczoraj w rozmowie z pismem „To Wima” minister finansów Ewangelos Wenizelos.
Aby pogodzić redukcję z zapisami konstytucji, rząd opracował kontrowersyjny plan puli rezerwowej urzędników. Już w tym roku ma do niej trafić 30 tys. pracowników budżetówki, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego. Przez 12 miesięcy będą otrzymywali 60 proc. dotychczasowego uposażenia. Jeśli w tym czasie nie znajdą nowego zatrudnienia w sferze budżetowej, zostaną zwolnieni. Aby mieć dodatkowe gwarancje, że taka procedura będzie zgodna z konstytucją, redukowani pracownicy dostaną przed przesunięciem do puli rezerwowej zatrudnienie w tych agencjach rządowych, które mają zostać zlikwidowane. Przedstawiciele UE i MFW domagali się natychmiastowego zwolnienia pracowników budżetówki, jednak później pogodzili się ze schematem przejściowym. Socjalistyczny rząd Georgiosa Papandreu ma tylko czteroosobową większość w parlamencie i nie jest w stanie przeforsować zmiany konstytucji.
Przeforsowanie planu napotyka też praktyczne przeszkody. Wczoraj wiele urzędów państwowych odmówiło przesłania na nadzwyczajne posiedzenie rządu list pracowników, którzy mają stracić pracę. Związki zawodowe budżetówki blokowały wiele gmachów państwowych, których udział w opracowaniu planu uzdrowienia finansów jest niezbędny. Urzędnicy solidarnie sprzeciwiają się planom Papandreu, bo ci, których nie obejmie fala zwolnień, mają średnio stracić 20 proc. pensji. Jednocześnie związkowcy wskazują, że w części sfery budżetowej – policja i służba zdrowia – odczuwane są dotkliwe braki kadrowe.
Jeśli Ateny nie otrzymają w ciągu kilku tygodni kolejnej transzy pomocy z Brukseli (8 mld euro), rząd w ogóle nie będzie miał pieniędzy na wypłaty dla pracowników administracji.