Co gorsza, utrzymująca się słabość systemu bankowego jest coraz bardziej powiązana z kryzysem dłużnym w strefie euro, co widać po zarazie rozszerzającej się z suwerennych państw na banki albo z Grecji na Irlandię, Portugalię, Hiszpanię, a ostatnio Włochy i Francję.
Obecnie jest jasne, że kryzys nie zostanie usunięty poprzez połowiczne rozwiązania. Jeżeli euro ma przetrwać, obywatele państw wchodzących w skład unii monetarnej będą musieli zaakceptować nowe decyzje w sferze polityki gospodarczej na bezprecedensową skalę i przedefiniowanie paktu politycznego, który stanowi podstawę integracji europejskiej.
Intensywna debata polityczna koncentruje się na możliwościach europejskiego federalizmu fiskalnego, rozszerzeniu roli Europejskiego Instrumentu Stabilności Finansowej (EFSF), paneuropejskich obligacjach oraz ministerstwie finansów Unii Europejskiej. Jednak bankowa sfera kryzysu także wymaga daleko idących innowacji. By to rozwiązać, Europa musi zdefiniować model bankowego federalizmu, który uzupełniałby istniejący federalizm monetarny i przyszły federalizm fiskalny. Wszystko to są potrzeby związane z europejską polityką finansową i gospodarczą.
Reklama
U źródeł dynamiki rozszerzania się zarazy leżą silne i wielorakie związki pomiędzy narodowymi systemami bankowymi i państwami członkowskimi. Te powiązania uniemożliwiają również powstanie prawdziwie jednolitego europejskiego rynku dla usług bankowych. Unia gospodarcza i monetarna wymaga, by te związki zostały przerwane i zastąpione wiarygodnym, ponadnarodowym systemem polityki bankowej. Niektóre kraje członkowskie już przebyły długą drogę w celu uniezależnienia swoich systemów bankowych. Państwa Europy Środkowej i Wschodniej sprzedały większość banków podmiotom międzynarodowym, a starsze państwa członkowskie, takie jak Belgia i Finlandia, idą ich śladem. Jednak większość dużych państw zachodnioeuropejskich zamyka się przed zagranicznymi inwestycjami bankowymi i chroni rodzime instytucje finansowe.
Radykalne pogorszenie sytuacji w strefie euro wymaga radykalnych kroków w sferze rozłączenia państw i banków. Podupadający europejski sektor bankowy i tak czekają potężny wstrząs i konsolidacja. Trzeba je poprzedzić stworzeniem stosownych instrumentów i instytucji. Wszelki model polityki bankowej powinien zawierać takie elementy, jak regulacje, nadzór, polityka upadłościowa, ubezpieczenie depozytów i polityka konkurencyjna.
Kraje strefy euro powinny też przeforsować nadzwyczajną ustawę tworzącą instrumenty do rozwiązania kryzysu, opierając się na skutecznych przykładach USA w 1989 roku i Szwecji w 1993. Ten Europejski Trust Upadłościowy (albo Banking Treuhand, jak powiedzieliby Niemcy) powinien przejmować te banki, które nie są w stanie spełnić wymogów kapitałowych poprzez mechanizmy rynkowe, restrukturyzować ich działania i sprzedawać powstałe w ten sposób podmioty, gdy tylko warunki rynkowe na to pozwolą.
Oczywiście ten program niesie ze sobą wielkie wyzwania. Jednym z nich będzie rosnące napięcie pomiędzy strefą euro a peryferiami UE. Polityczne przeszkody też nie należą do łatwych. Apele o europejski fundusz upadłościowy albo euro-TARP spychają na dalszy plan potrzebę kompleksowego rozwiązania dla instytucjonalnej europejskiej polityki bankowej.
Te rozwiązania nie są wystarczające, by zlikwidować obecny kryzys. Są jednak niezbędne. Opinia publiczna w dużej mierze nie zdaje sobie sprawy z potrzeby europejskiego federalizmu w sektorze bankowym. Partykularne interesy zaciemniają tę debatę jeszcze bardziej niż w przypadku federalizmu fiskalnego. Jednocześnie Europa szybko traci pole manewru.
Autor jest wykładowcą na brukselskiej uczelni Bruegel i w Peterson Institute for International Economics w Waszyngtonie
ikona lupy />
DGP