Ustalenie przez polski rząd Narodowego Celu Wskaźnikowego odnośnie do poziomu zużycia biopaliw na 7 proc. w roku 2013 i wskazania Unii Europejskiej co do udziału energii ze źródeł odnawialnych w zużyciu energii w ogóle to jedno, a dyskusja o konieczności wprowadzenia do powszechnego użycia paliw z biokomponentami jako alternatywy dla czystych paliw kopalnych to drugie. Na pytanie: po co nam biopaliwa, trzeba odpowiedzieć w obu kontekstach, choć z perspektywicznego punktu widzenia ważniejsze wydaje się osadzenie na tle zapotrzebowania na energię w ogóle.

>>> Czytaj też: Sprzedaż biopaliw tylko z unijnym certyfikatem

Gospodarka światowa, a właściwie cała nasza cywilizacja, jest zbudowana na paliwach kopalnych. Nie było w historii świata drugiego takiego okresu, w którym to uzależnienie byłoby tak znaczące. Innymi słowy stajemy przed dramatycznym momentem, w którym paliw kopalnych po prostu zabraknie, a energochłonna cywilizacja znajdzie się na krawędzi. Pierwszym momentem, kiedy zaczęto dostrzegać ten problem, były lata 70. ubiegłego stulecia i poważny kryzys paliwowy z ich początku. Docelowe zastąpienie, a wcześniej uzupełnianie, paliw kopalnych odnawialnymi nośnikami energii zaczęło być uważane za oczywistą konieczność. Jednocześnie coraz większa świadomość ekologiczna społeczeństw wymogła na rządzących przynajmniej deklaratywną dbałość o środowisko.

>>> Polecamy: Sprzedaż ekologicznych biopaliw rośnie w rekordowym tempie

Reklama
To wszystko doprowadziło do wzmożonych poszukiwań alternatywnych źródeł energii, które nie szkodziłyby Ziemi. Stąd też podejmowane przez Unię Europejską – która sama ma niewielkie zdatne do ekploatacji źródła nośników kopalnych – decyzje o obligatoryjnym wykorzystywaniu energii zwanej odnawialną.
Celami, które mają wypełnić kraje członkowskie, są: poprawa efektywności energetycznej (m.in. przez system białych certyfikatów), wzrost bezpieczeństwa energetycznego (czyli uniezależnienie się od dostaw surowców energetycznych z zewnątrz), rozwój konkurencji na rynku energii (przekładający się na koszty energii dla odbiorców finalnych) i ograniczenie oddziaływania energetyki na środowisko. Widać, że czynniki gospodarcze, polityczne i ekologiczne są ze sobą powiązane i każdy z nich wpływa na inne. Efekt: polityczne decyzje sterują teoretycznie wolnym rynkiem, przedsiębiorcy są zmuszeni wykonywać obowiązki należące do państwa, a rachunek ekonomiczny ustępuje arbitralnym decyzjom. Na pytanie, czy skorzysta na tym środowisko, czyli i my, odpowiedź przyjdzie nieprędko.
ikona lupy />
Moce produkcyjne największych producentów / DGP