Sarkozy podkreślił, że władze w Atenach muszą niezwłocznie zdecydować, czy chcą pozostać w strefie euro, zanim otrzymają kolejną transzę pomocy w wysokości 8 mld euro, pochodzącą z pierwszego pakietu ratunkowego. Sarkozy wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, po zakończeniu tzw. miniszczytu w sprawie Grecji.

"Powiedzieliśmy jasno władzom greckim (...). że Europejczycy i MFW wyobrażają sobie przelanie szóstej transzy pomocy dla Grecji tylko w wypadku, gdy przyjmie ona całość pakietu zaaprobowanego 27 października (przez eurogrupę) i gdy zniknie wszelka niepewność co do wyniku referendum" - powiedział francuski prezydent.

>>> Polecamy: Dla Grecji nie ma dobrych rozwiązań. Oto 5 różnych scenariuszy

Według niego, "jeśli greckie referendum (w sprawie drugiego pakietu ratunkowego) musi się odbyć", trzeba je zorganizować "jak najszybciej". Francuski prezydent oświadczył, że premier Grecji Jeorjos Papandreu poinformował go w trakcie czwartkowej rozmowy, iż owo głosowanie może odbyć się "około 4-5 grudnia". Podobną możliwą datę referendum podała kanclerz Merkel.

Francuski prezydent powiedział, że eurogrupa "pragnie" pozostania Grecji w jej gronie, ale to do "narodu greckiego należy wypowiedzenie się w tej sprawie". Także niemiecka kanclerz postawiła dalszą przynależność Grecji do eurolandu pod znakiem zapytania w wypadku zwycięstwa w referendum przeciwników reform i programu oszczędnościowego.

Z kolei premier Grecji Jeorjos Papandreu przyznał, że jego kraj musi zadecydować czy pozostanie w strefie euro i pokazać światu, że może wywiązać się ze swych zobowiązań.

Papandreu bronił swej decyzji rozpisania referendum i sprecyzował, że odbędzie się ono 4 grudnia. Grecki premier powiedział dziennikarzom, po wieczornym spotkaniu z przywódcami eurolandu, że "podstawową kwestią jest wykazanie światu, że możemy wywiązać się z naszych zobowiązań". "To nie jest tylko kwestia programowa, to jest kwestia tego czy chcemy pozostać w strefie euro" - dodał.

Komentatorzy podkreślają, że po praz pierwszy Papandreu tak wyraźnie powiedział, że ewentualne opuszczenie przez Grecję strefy euro jest jedną z opcji.

W referendum Grecy mają zadecydować czy akceptują dalsze dotkliwe reformy i posunięcia oszczędnościowe, od których UE i MFW uzależniają kontynuowanie pomocy dla gospodarki greckiej. Według sondaży opinii publicznej, ok. 60 proc. Greków odrzuca te reformy.

Kanclerz Merkel oświadczyła, że ten plebiscyt powinien sprowadzać się w istocie do odpowiedzi na pytanie, czy Grecja pozostanie w strefie euro.

Sarkozy zapowiedział też, że Francja i Niemcy chcą przyspieszenia prac nad przezwyciężaniem obecnego kryzysu, w tym nad wzmocnieniem Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).

>>> Czytaj też: Grecja zatopi waluty peryferyjne. Złotego czeka silne tąpnięcie

Dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde oświadczyła w środę w Waszyngtonie, że uzależnia dalszą pomoc MFW dla Grecji od rezultatu zapowiedzianego przez Papandreu referendum.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkali się w środę po południu najpierw z przywódcami instytucji unijnych i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, aby przedyskutować zminimalizowanie strat spowodowanych greckim posunięciem. Wieczorem do tego grona dołączył grecki premier Jeorjos Papandreu.

Pałac Elizejski zapowiedział, że w czwartek rano, tuż przed inauguracją szczytu G20, miniszczyt w sprawie Grecji będzie kontynuowany w rozszerzonym składzie. Spotkać się mają przywódcy Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Francji oraz przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

>>> Czytaj też: Operacja "Drachma", czyli Grecja na drodze do wyjścia z euro