„Nie jesteśmy Wielką Brytanią, która widzi swoją przyszłość poza strefą euro i być może nawet poza samą Unią Europejską. To nie jest opcja dla Polski” – stwierdził Marek Belka dla Financial Times.

>>> Czytaj też: Europa zapomniała powiedzieć Polakom, że mamy kryzys

Belka dodał, że jest pełen optymizmu co do przyszłości wspólnej waluty, po zeszłotygodniowym szczycie strefy euro.

>>> Polecamy: Ekonomiści przekonują: polskiej gospodarce nie grozi recesja

Reklama

“Po tym szczycie myślę, że ci, którzy zakładali upadek euro, zasadniczo są już poza obiegiem” – dodał prezes NBP. „Nikt nie powinien myśleć, że euro upadnie. Nieważne w jakim terminie, zakładów o upadek strefy już nie powinno być”.

Zarówno dla Marka Belki jaki i wielu politycznych oraz biznesowych liderów, wstąpienie do strefy euro jest częścią większego projektu, który ma zapewnić Polsce długoterminowe bezpieczeństwo poprzez integrację byłego kraju satelickiego Związku Radzieckiego w strukturach Europy Zachodniej.

Decydenci polityczni unikają jednak podania konkretnej daty wstąpienia do strefy, odkąd premier Donald Tusk, na kilka tygodni przed upadkiem Lehman Brothers, stwierdził, że Polska wstąpi do strefy w 2012 roku. Późniejszy kryzys jednak uniemożliwił osiągnięcie tego celu.

Aktualny kryzys zadłużenia sprawił, że zarówno Warszawa jak i Bruksela teraz już zadają sobie sprawę z istnienia olbrzymiego ryzyka w wejściu do strefy krajów, które są do tego nieprzygotowane. Polska, zanim przyjmie wspólną walutę, planuje zredukować wysoki poziom wydatków publicznych oraz zwiększyć wydajność swojej gospodarki.

„Tu nie chodzi tylko o wypełnienie kryteriów z Maastricht” – twierdzi Belka. „Wiemy, że musimy zmodernizować naszą gospodarkę, aby stała się mniej podatna na niezrównoważone boomy ekonomiczne. Zarządzający strefą euro wiedzą, że jeśli dany kraj przyjmie wspólną walutę zbyt szybko, wówczas staje się potencjalnym źródłem zagrożenia”.

Premier nowo-wybranego rządu Donald Tusk w przyszłym miesiącu przedstawi w swoim expose polskie priorytety. Tusk musi się zmierzyć z coraz większą presją, aby przeprowadzić bolesne reformy, takie jak podniesienie wieku emerytalnego czy reforma systemu KRUS, które są kluczowe dla utrzymania poziomu zadłużenia w granicy konstytucyjnych 55 proc. PKB.

Podczas gdy wiele państw strefy euro obawia się powrotu recesji w przyszłym roku, polski bank centralny prognozuje, że gospodarka kraju nad Wisłą urośnie w 2012 roku o 3,2 proc.

W pewnej mierze polska odporność na kryzys wynika z posiadania własnej waluty, która osłabiła się wobec euro i tym samym dała impuls polskim eksporterom. Jednak koszty utrzymania złotówki jako narodowej waluty w dłuższej perspektywie byłyby dla kraju wysokie – ocenia Belka.

„W gospodarce takiej jak nasza, która jest bardzo mocno powiązaną z rynkami europejskimi, posiadanie tak zmiennej waluty jak złoty, jest pewnym obciążeniem” – stwierdził Belka. „Gdy sytuacja jest stabilna, lepiej być w strefie euro niż poza nią” – dodał.