Szacunki pięciorga ekonomistów, nazywanych "grupą mędrców", są zgodne z październikową prognozą niemieckiego rządu. Przewodniczący "grupy mędrców" prof. Wolfgang Franz powiedział, że w 2011 r. niemiecka gospodarka okazała się "nadzwyczaj mocna". "Produkt krajowy brutto realnie wzrośnie w 2011 r. o 3 proc. Jednak w 2012 r. nastąpi znaczne osłabienie wzrostu, do 0,9 proc." - poinformował na konferencji.

Zdaniem ekspertów pocieszająca jest sytuacja na niemieckim rynku pracy. W tym roku w Niemczech zarejestrowanych było średnio 3 mln bezrobotnych, najmniej od niemal dekady. W przyszłym roku liczba bezrobotnych spadnie do 2,9 mln - szacują eksperci.

>>> Czytaj też: Ernst & Young: Polska będzie miała kluczowy wpływ na światową gospodarkę

Jak zaznaczył Franz, prognoza jest obciążona sporym i trudnym do określenia ryzykiem, związanym z sytuacją finansową w strefie euro. Dlatego w tym roku grupa mędrców przygotowała "alternatywne scenariusze" rozwoju koniunktury na wypadek pogłębienia kryzysu zadłużenia w krajach eurolandu.

Reklama

"Jeśli konsekwencje zaostrzenia kryzysu pozostaną ograniczone do strefy euro, poziom wzrostu gospodarczego w 2012 r. osiągnie tylko 0,4 proc. PKB. Jeżeli jednak dojdzie do światowych turbulencji, należy liczyć się z jeszcze większym osłabieniem wzrostu PKB" - powiedział Franz.

>>> Czytaj też: Trzeba zaostrzyć kontrolę nad dyscypliną finansową państw strefy euro

Niemiecka "grupa mędrców" zaproponowała jednocześnie plan naprawczy dla strefy euro. Sugeruje ona m.in. wprowadzenie wiążącego "hamulca zadłużenia", który utrudniałby państwom zaciąganie długu powyżej 60 proc. PKB, oraz stworzenie "funduszu oddłużenia", do którego transferowano by długi krajów eurolandu przekraczające 60-procentowy pułap. Państwa strefy euro byłyby zobowiązane spłacić długi w ciągu 20-25 lat, a zabezpieczeniem byłyby ich rezerwy walutowe albo złota.

Kanclerz Angela Merkel oceniła w środę, że propozycje "grupy mędrców" raczej nie są możliwe do przeprowadzenia w strefie euro, bo oznaczałyby częściowe uwspólnotowienie długów i wymagałyby wielu zmian w traktacie UE.