Jeszcze pięć lat temu działało ich zaledwie kilka. Dziś blisko 30. W tym roku powstało już osiem nowych minibrowarów. Dla porównania rok temu przybył zaledwie jeden, a dwa lata wcześniej pięć.
Zdaniem ekspertów kolejne lata przyniosą przyspieszenie inwestycji na tym rynku.
– Konsumenci szukają nowych smaków, rodzajów i gatunków napoju. To powoduje, że sprzedaż niszowych piw rośnie o 20 – 30 proc. w skali roku – mówi Dawid Piekarz ze Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego.

Kilka lat prosperity

Reklama
O tym, że jest to opłacalny biznes, świadczyć może otwarty we wrześniu w Szczecinie Browar Stara Komenda.
– Od pierwszego dnia mamy pełne obłożenie. Największe tłumy są jednak w weekend, mimo że za pół litra piwa trzeba zapłacić 9 zł – mówi nam pracownik browaru.
Popyt przekłada się na zyski, które w przypadku minibrowaru produkującego ok. 100 hl miesięcznie sięgają 120 tys. zł miesięcznie. Co więcej, jest to kwota, która w całości zostaje w kieszeni właściciela. Wydatki związane z utrzymaniem restauracji, jak zatrudnienie pracowników, czynsz czy zakup produktów żywnościowych do przygotowania serwowanych dań, pokrywa w całości sprzedaż posiłków.
Zdaniem ekspertów tak opłacalny ten biznes będzie jeszcze przez kilka lat. A to dlatego, że konkurencja na nim jest niewielka. W Niemczech działa około 600 małych browarów, a u naszych południowych sąsiadów jest ich około 140. Oznacza to, że polski rynek jest dopiero na początku drogi i możliwy jest nawet pięciokrotny jego wzrost.
– Produkcja 1 litra piwa kosztuje około 3 zł. Sprzedaje się je natomiast średnio po 10 – 12 zł za pół litra. To oznacza, że marża na własnoręcznie wyprodukowanym piwie jest przynajmniej dwa razy wyższa niż w przypadku tego dostarczanego do restauracji przez zewnętrzne browary. Te bowiem żądają za litr 5,5 zł – tłumaczy Andrzej Gałasiewicz, właściciel firmy Minibrowary.pl, specjalizującej się w doradztwie i produkcji urządzeń do warzenia piwa.

Kosztowna inwestycja

Niestety uruchomienie minibrowaru nie należy do tanich inwestycji. A to oznacza, że trzeba dysponować dużymi oszczędnościami, by otworzyć taką działalność.
Potrzeba bowiem około 1,5 mln zł, nie licząc kosztów pozyskania lokalu (jego zakupu, wybudowania czy wynajęcia). Zakup samych urządzeń do warzenia i serwowania piwa kosztuje 600 – 700 tys. zł. To i tak daje dużo mniejsza kwotę niż ta, która jest potrzebna do założenia browaru działającego na skalę przemysłową, czyli zaopatrującego sklepy i lokale gastronomiczne.
– Na taki mały browar potrzeba przynajmniej 20 mln zł – wyjaśnia Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich.
Biorąc pod uwagę koniunkturę na rynku na niszowe piwa i małą konkurencję, inwestycja w minibrowar zwraca się mniej więcej po trzech latach. Najtrudniejsze jest oczywiście pierwszych dwanaście miesięcy, kiedy trzeba się liczyć z dodatkowymi wydatkami, takimi jak zakup beczek, kufli czy wież do piwa. Na początku działalności trudno bowiem oszacować, ile będzie potrzebnych. A koszt jednej 2-litrowej wieży wynosi ponad 700 zł. Trzeba też pamiętać o serwisie urządzeń, który przy skromnym wyposażeniu trzeba szacować na 1 tys. euro rocznie.

Budowanie na raty

– Dlatego doradzam, by browar budować etapami. Na jego rozbudowę decydować się dopiero wówczas, gdy brakuje nam mocy produkcyjnych ze względu na wysokie zapotrzebowanie na warzone piwo. Nieużywana instalacja jest kosztowna. Trzeba bowiem spłacać raty leasingowe – tłumaczy Andrzej Gałasiewicz.
Przygodę z browarem najlepiej zacząć od wytwarzania 30 – 40 hl trunku na miesiąc. Oznacza to konieczność wyposażenia lokalu w sześć zbiorników – 3 leżakowe i 3 fermentacyjne. Pozwolą nam one na produkcję 3 gatunków piwa. Najchętniej kupowane są: jasne, ciemne, pszeniczne i miodowe. – Sezonowo ofertę można jednak wymieniać, to pozwoli nam się zorientować, jakie inne piwa pożądane są przez naszych klientów – zauważa Andrzej Gałasiewicz.
Jeśli chodzi o wielkość lokalu wymaganą do założenia browaru, to na powierzchni 50 – 70 mkw. jesteśmy w stanie wytworzyć rocznie 300 hl piwa. Jeśli chcemy go jednak produkować więcej na poziomie 1 tys. hl w skali roku, wówczas będziemy potrzebowali lokalu o wielkości 120-150 mkw.
Budowa minibrowaru trwa średnio około roku. Czas oczekiwania na zamówione urządzenia do warzenia piwa to około sześciu miesięcy. Potem jeszcze trzeba przejść procedurę związaną z uruchomieniem działalności. A otwarcie lokalu wymaga zgody sanepidu. Trzeba też uzyskać opinię Głównego i Obwodowego Urzędu Miar, które zatwierdzają urządzenia, dając im legalizację. Potrzebne też będzie powiadomienie urzędu celnego. Od warzonego i sprzedanego piwa trzeba bowiem zapłacić akcyzę. Jest ona niższa niż w przypadku tej, jaką płacą duże browary i wynosi około 35 groszy za pół litra.
– Minibrowary, których roczna produkcja nie przekroczy 20 tys. hl, mogą liczyć na ulgę w akcyzie. Wynosi ona 30 proc. – zaznacza Andrzej Gałasiewicz.
Jeśli planujemy budowę lokalu pod działalność od podstaw, czas inwestycji może się wydłużyć nawet do trzech lat.