Początek 2011 roku powitał nas podwyżką VAT i cen regulowanych. Pod koniec zimy gwałtownie w gorę zaczęła iść cena ropy. I choć teraz za baryłkę brent płacimy już „tylko” 109 dol., o 16 proc. więcej niż przed rokiem, to w kwietniu jej cena przekraczała 126 dol.

Latem, a następnie jesienią, nastąpiło gwałtowne osłabienie złotego. I choć od tego czasu złoty się wzmocnił, to w porównaniu z grudniem 2010 r. nadal traci do euro 10,6 proc., a do dolara amerykańskiego 11 proc. Najbardziej odczuwamy to we wzroście cen paliw do prywatnych środków transportu. Przez rok, według danych GUS za listopad, zdrożały aż o 19,4 proc. Za używanie mieszkań, w tym korzystanie z nośników energii, płacimy 7,9 proc. więcej, a za żywność 4,5 proc. więcej. Koszty ochrony zdrowia wzrosły o 6,4 proc.

>>> Zobacz też: Zakupy w centrum to luksus. Ceny są o 10 proc. wyższe

W tym czasie wzrost średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw wyniósł 4,4 proc. To oznacza, ze koszty życia pochłaniają coraz większą część naszych dochodów. Początek przyszłego roku nie będzie lepszy. – Spodziewam się, ze z powodu nadal słabego złotego i podwyżek cen regulowanych jeszcze w pierwszym kwartale 2012 r., inflacja towarów i dóbr konsumpcyjnych utrzyma się na wysokim ok. 4-proc. poziomie – uważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.

Reklama

W kolejnych kwartałach czynnikami hamującymi wzrost cen, a wiec i kosztów życia, powinna być stabilizacja cen surowców, kursu złotego, ale niestety także spowolnienie gospodarcze, które wpłynie na wyhamowanie wzrostu płac, sytuacja na rynku pracy, a w konsekwencji także chęć do zakupów, czyli konsumpcje.

>>> Czytaj też: Rogowiecki: wysoka inflacja to zagrożenie dla polskich firm

Ten sam problem mają zresztą nie tylko Polacy. W Czechach, gdzie popyt wewnętrzny jest bardzo niski, inflacja wynosi ok. 2,5 proc. To tak jak u nas, efekt osłabienia rodzimej waluty – korony, oraz wzrostu cen surowców, co odbija się na cenach paliw i innych wyrobów importowanych. Do tego od przyszłego roku w Czechach zniknie preferencyjna stawka podatkowa na żywność, co oznacza jej podwyżki. W przyszłym roku także w wielu państwach Europy z powodu konieczności poszukiwania przez rządy nowych źródeł dochodów zostaną wprowadzone nowe, wyższe stawki VAT, wzrosną także podatki pośrednie. To oznacza, że koszty życia wzrosną nie tylko nam.