"(...) W dłuższej perspektywie - jeżeli nie dojdzie do najgorszego, czyli rozpadu strefy euro i prawdopodobnego wówczas rozpadu Unii Europejskiej, to uważam, że nawet przy zerowym wzroście w Europie Zachodniej my możemy rozwijać się w tempie 3-4 proc." - powiedział Rostowski.

>>> czytaj też: 10 optymistycznych prognoz dla Polski na 2012 rok

Rostowski ocenił, że ostatnie decyzje szczytu w Brukseli i towarzyszące mu decyzje Europejskiego Banku Centralnego "po raz pierwszy idą w dobrym kierunku, dają jakąś pozytywną perspektywą".

>>> Polecamy: "Economist": postkomunistyczny Wschód rozczaruje się Zachodem

Reklama

"Jestem bardziej optymistyczny, jeżeli chodzi o ogólną sytuację, niż byłem trzy tygodnie temu" - powiedział.

Rostowski zapytany o to, czy gdyby oprocentowanie obligacji w Polsce wzrosło z 5-6 do 8 proc., oczekiwałby od NBP zakupu obligacji rządowych, powiedział: "W Polsce nie ma zakazu zakupu obligacji skarbowych przez NBP na rynku wtórnym. Jeżeli do wzrostu rentowności obligacji dochodzi na skutek paniki, albo zarażenia wirusem z zewnątrz, a nie na skutek złego zarządzania finansami publicznymi, to może być celowe, aby NBP krótkoterminowo interweniował".