Prawnicy KE prześwietlili 20 węgierskich ustaw. Ich zakwestionowanie będzie jednak trudne. Budapeszt
prezentuje ugodową postawę w rozmowach z Brukselą i zapowiada gotowość do prowadzenia negocjacji

Dzisiaj Komisja Europejska podejmie decyzję, czy wszcząć procedurę, której finałem może być zaskarżenie węgierskich ustaw okołokonstytucyjnych do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Chodzi o przepisy dotyczące banku centralnego, które według KE ograniczają jego niezależność. Bruksela – mimo wojowniczej retoryki – ma jednak słabe karty.

Z 20 ustaw Budapeszt spodziewa się ataku głównie na prawo o banku centralnym. Chodzi o przepis, w myśl którego zastępcy szefa Węgierskiego Banku Narodowego (MNB) są powoływani bezpośrednio przez premiera. Budapeszt się broni, powołując na przykłady USA i Niemiec, gdzie stosowana jest podobna praktyka. W USA szefa FED i jego zastępcę wybiera prezydent, w Niemczech szefa i wiceszefa Bundesbanku powołuje rząd. Obecnie jest nim bliski współpracownik Angeli Merkel i długoletni pracownik kancelarii federalnej Jens Weidmann. Zarzuty pod adresem Orbana dotyczą też wpływu rządu na politykę monetarną. Zwiększono bowiem liczbę członków Rady Monetarnej; sześciu z nich wybierze zdominowany przez Fidesz i KNDP parlament. W 2005 r., gdy obecny opozycjonista, a wówczas premier Ferenc Gyurcsany również powiększył Radę Monetarną i ograniczył swobodę MNB w podejmowaniu decyzji personalnych, UE nie dopatrzyła się naruszeń niezależności banku.

Wątpliwości w Brukseli wywołały też zmiany w sądownictwie. Chodzi m.in. o usunięcie ze stanowiska szefa Trybunału Konstytucyjnego Andrasa Baki w następstwie wprowadzonego wymogu pięcioletniego stażu na stanowisku sędziego na Węgrzech (Baka zaś przez 17 lat pracował w Europejskim Trybunale Praw Człowieka) i zastąpienie Narodowej Rady Sądownictwa Narodowym Biurem Sądownictwa, na którego czele stanęła Tunde Hando, żona jednego z autorów konstytucji. Kolejnymi punktami spornymi są obniżenie wieku obowiązkowej emerytury dla sędziów z 70 do 62 lat (zdaniem KE to dyskryminacja ze względu na wiek), co ma przyspieszyć wymianę pokoleniową sędziów zaczynających karierę w czasie komunizmu, oraz odebranie Trybunałowi Konstytucyjnemu części uprawnień związanych z oceną prawa gospodarczego. Orban prezentuje ugodową linię w rozmowach z Brukselą.

Reklama

>>> Czytaj też: Węgry: Orban skapitulował. Unia zmusiła go do kompromisu

– Jesteśmy gotowi do negocjacji wszystkich punktów, ale oczekujemy konkretnych argumentów, a nie opinii politycznych. A jeśli argumenty UE będą przekonujące, nie widzę powodów, byśmy za nimi nie poszli – powiedział premier Orban. Tzw. ustawy organiczne, możliwe do późniejszej zmiany wyłącznie kwalifikowaną większością 2/3 parlamentu, zostały uchwalone pod koniec grudnia, w przededniu wejścia w życie nowej konstytucji. Reformy wzbudziły serię protestów zarówno na Węgrzech, jak i na Zachodzie, wśród których pojawiały się nawet oskarżenia o autorytarne ciągoty rządzącej koalicji Fideszu z chadekami z KNDP.

Przez ostatnie dwa tygodnie prawnicy Komisji Europejskiej analizowali treść ponad 20 ustaw organicznych pod kątem zgodności z prawem europejskim. Dzisiaj zapadnie ostateczna decyzja, czy skierować sprawę na drogę prawną. Jeśli tak się stanie, Komisja wystosuje list do władz Węgier z żądaniem zmiany przepisów uznanych za niekompatybilne z acquis communautaire (wspólnotowym dorobkiem prawnym). Budapeszt będzie miał dwa miesiące na spełnienie żądań, w przeciwnym wypadku sprawa trafi do trybunału w Luksemburgu. Wówczas Węgrom groziłoby nawet zawieszenie prawa głosu w Radzie UE.

Budapeszt już raz walczył z Brukselą na argumenty związane z prawem europejskim. Po przyjęciu nowej ustawy medialnej, wprowadzającej m.in. kary finansowe za prezentowanie drastycznych treści, Komisja Europejska zażądała jej zmiany. Ostatecznie zawarto jednak kompromis, na mocy którego nowe przepisy nie dotyczą nadawców zarejestrowanych poza Węgrami. Uproszczono też zasady rejestracji mediów, w tym blogów. Także bankom komercyjnym działającym nad Balatonem nie udało się na gruncie europejskim zakwestionować niekorzystnych dla nich ustaw Orbana o spłacie kredytów walutowych.