Korupcja na rynkach wschodzących jest wyjątkowo trudnym wyzwaniem. Przyzwolenie dla malwersacji finansowych od dawna niszczy społeczeństwo w takich krajach, jak Rosja, czy Chiny, gdzie Waszyngton ma swoje interesy.

To właśnie korupcja była prawdziwą przyczyną wybuchu rewolucji na Bliskim Wschodzie – pisze dalej „The Atlantic”. Jest poważnym problemem w rozwijających się krajach Afryki i Azji, najczęściej tych, które są na granicy upadłości. To poważana przeszkoda dla legalnej i transparentnej globalizacji, o którą walczy USA. A także dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.

Afryka niczym nie ustępuje dwóm światowym potęgom gospodarczym. Nigeria i Angola to kraje produkujące najwięcej ropy na świecie. Zwiększona produkcja ropy generuje miliardy dolarów, jednak oba kraje wciąż borykają się z ubóstwem i zastojem. Powodem tego są malwersacje polityków na najwyższych szczeblach, jak wynika z raportu Global Witness z Londynu, o którym napisał Bloomberg. Rząd przyznał koncesje na wydobycie cennego surowca firmom, które de facto go „reprezentują’. „To dusi rozwój gospodarczy”, alarmują autorzy raportu.

W UE największe problemy z malwersacjami wśród prominentnych ludzi i w życiu codziennym ma Bułgaria. Opublikowany wczoraj raport KE wykazał, że kraj ten nie zrobił praktycznie żadnych postępów we wdrażaniu reform i prawa, które ukróciłoby wszechwładzę skorumpowanych urzędników w przeciwieństwie do Rumunii, która została oceniona pozytywnie. Oba kraje są jednak wciąż najbiedniejszymi w UE. A, jak się okazuje, korupcja na wyższych szczeblach ma realny wpływ na kondycję społeczeństwa.

Aby wyeliminować łapówki, należałoby przede wszystkim usunąć ze stanowisk najbardziej „niewygodnych” przedstawicieli władzy. Problem w tym, że są oni mocno przytwierdzeni do swoich stołków. Taka czystka nie mogłaby być przeprowadzona przez kogoś z zewnątrz. Jak pisze portal “The Atlantic”, każdy kraj ma swoją unikalną historię i kulturę. Znaczące zmiany mogą być zainicjowane tylko od wewnątrz. Ale USA, jak zwykle, mogą pomóc.

Teraz, kiedy Stany Zjednoczone wycofują swoje wojska z Iraku i Afganistanu, staną u progu poważnego problemu: jak zapewnić stabilizację polityczną w tych krajach. Ameryka odniosła już pewne sukcesy we wdrażaniu międzynarodowej konwencji „anty-łapówkarskiej”. Podczas misji w Iraku i Afganistanie forsowanie rozwiązania były potrzebne, aby uniknąć kolejnego powstania miejscowej ludności oraz aby przeprowadzić nowe inicjatywy międzynarodowe.

Do tej pory 37 krajów ratyfikowało konwencję OECD* i ujednoliciło narodowe prawo na wzór amerykańskiego U.S. Foreign Corrupt Practices Act (FCPA).

Korupcja to nie tylko tak zwane „dawanie w łapę”. W samym centrum problemów, które zamykają się w definicji „korupcji” jest łapówkarstwo urzędników, ale także wyłudzenia i malwersacje przy funduszach państwowych. Procedery te wydają się nie do opanowania – twierdzi „The Atlantic”.

Nikt się nie łudzi, że kiedy USA opuszczą Afganistan korupcja przestanie tam istnieć. "W krajach, gdzie za około 30-50 proc. gospodarki odpowiada handel narkotyków, zawsze występuje problem korupcji wśród najwyższych urzędników państwowych i przywódców", mówi amerykański gen. David Petraeus, autor publikacji na temat zwalczania ryzyka rebelii w krajach takich, jak Afganistan. W swojej książce postuluje on za wprowadzaniem rozwiązań pokojowych i implementowaniu aktów prawnych, które gwarantowałyby stabilizację zamiast za rozwiązaniami siłowymi. Tylko takie metody są skuteczne, jak mówi. Skandale z łapówkami występują co jakiś czas w afgańskich bankach, podczas wyborów, w administracji tworzonej z funduszy USA i w życiu codziennym mieszkańców.

Tymczasem gospodarka Afganistanu wciąż rozwija się tylko dzięki intensywnej produkcji opium.

*Polska przystąpiła do Konwencji OECD "o zwalczaniu przekupstwa zagranicznych funkcjonariuszy publicznych w międzynarodowych transakcjach handlowych" w 1996 roku.