Kolejna agencja ratingowa – tym razem Moody’s – obniżyła ratingi wielu krajom Unii Europejskiej. Czy ten ruch nie zaszkodzi złotemu i polskim obligacjom?
Decyzja Moody’s nie powinna mieć szczególnego wpływu na polski rynek długu czy złotego. Polska, nie będąc członkiem strefy euro, jest mniej narażona na kryzys zadłużenia w Europie. Dodatkowo utrzymujący się wzrost gospodarczy w Polsce i poważnie ograniczany deficyt sektora finansów publicznych stanowią atuty stale przyciągające zagranicznych inwestorów na krajowy rynek.
Przez ostatni miesiąc mieliśmy duży spadek rentowności polskich papierów skarbowych. Czy Ministerstwo Finansów będzie to wykorzystywać, sprzedając więcej obligacji, by zwiększyć tzw. poduszkę płynnościową?
Reklama
Myśmy już to wykorzystali. Widać to po tym, jaki procent całorocznych potrzeb pożyczkowych już sfinansowaliśmy. Na koniec lutego powinniśmy mieć zapewnione sfinansowanie około 40 proc. tych potrzeb. To dużo jak na dwa pierwsze miesiące roku.
Czy będą jakieś dodatkowe emisje obligacji?
Nie przewidujemy nic ponad to, co jest w planie podaży.
Po styczniu deficyt budżetu wyniósł około 5 mld zł. Czy to nie za dużo jak na jeden miesiąc, są jakieś napięcia w budżecie?
Wydatki budżetu nie są rozłożone proporcjonalnie w całym roku. W I kwartale jest zwykle skumulowanie wydatków, dodatkowo w tym roku stosunkowo wysoki udział mają koszty finansowe, czyli płatności odsetek od zaciągniętych zobowiązań. Nie oznacza to jakichś szczególnych napięć. Podobnie było w ubiegłym roku. Najpierw realizacja planu deficytu postępowała stosunkowo szybko, potem mieliśmy nadwyżki. Ostatecznie zakończyliśmy rok z deficytem grubo poniżej planu.
Zapowiadał pan zmiany w ustawie o finansach publicznych dotyczące sposobu wyliczania długu. Projekt jest już gotowy?
Projekt złożymy w I kwartale. Być może jeszcze w tym tygodniu trafi on do konsultacji wewnątrzresortowych. Założenia są takie, że nie byłoby automatycznego uruchamiania sankcji za przekroczenie poszczególnych progów z ustawy o finansach publicznych.
Zmieni się sposób wyliczania wielkości długu?
Dług byłby kalkulowany tak, jak jest. Punktem wyjścia dla wyliczenia wielkości zagranicznej części długu nadal byłby kurs złotego z ostatniego dnia roku. Gdyby jednak dług liczony na tej podstawie przekroczył próg ostrożnościowy 55 proc., to sankcje nie byłyby uruchamiane, chyba że przekroczylibyśmy ten sam próg przy zastosowaniu średniorocznego kursu złotego. Poza tym pieniądze z lokat i rachunków bieżących zmniejszałyby wielkość długu. Chcemy, by obowiązywało to już od tego roku.
Co z wielkościami poszczególnych progów?
Tu nic się nie zmienia. Naszym celem jest łagodzenie automatyzmu przy uruchamianiu sankcji.
Nie boi się pan, że propozycja bardziej elastycznego podejścia do uruchamiania sankcji za zbyt wysoki dług pogorszy postrzeganie Polski przez inwestorów zagranicznych?
Nie sądzę. Z wieloma dyskutowaliśmy na ten temat, w interesie wszystkich jest zwiększona elastyczność finansowania pozwalająca na prefinansowanie i budowanie poduszki płynnościowej w trudnych czasach i pozwalająca na obniżanie kosztów finansowania. Każdy to rozumie. Chodzi o zapewnienie przejrzystości informacji. Rozmawialiśmy z agencjami ratingowymi, też nie miały zastrzeżeń. Nie bez znaczenia jest nasz plan poważnego zmniejszania deficytu. To nam dodaje wiarygodności.
Czy osłabienie złotego z końca roku było efektem spekulacji? Wszyscy wiedzą, że kurs ostatniego dnia roku jest kluczowy ze względu na poziom długu.
To jest właśnie wada sztywnych reguł. Z drugiej strony zachowanie kursu złotego w IV kwartale nie odbiegało dramatycznie od ruchu podobnych walut z tzw. rynków wschodzących. Deprecjacja złotego nie była wyjątkiem, w okresie podwyższonego postrzegania ryzyka na rynkach kapitałowych. Ale potem zaczął się styczeń i wszystko się zmieniło.
Nie niepokoi pana gwałtowność zmian na rynku walutowym? Najpierw złoty silnie traci, potem w miesiąc dynamicznie się umacnia...
Te zmiany nie są tak znaczne, jeśli spojrzymy z perspektywy tego, co się dzieje na rynku długu w strefie euro. Skala zmniejszenia rentowności jest bardzo duża, w wypadku Włoch sięga przeszło 25 proc. i w ujęciu procentowym jest wielokrotnie większa niż umocnienie złotego. To jest rykoszet udzielenia przez Europejski Bank Centralny pożyczki bankom komercyjnym w wysokości prawie pół biliona euro w połączeniu z zapowiedziami utrzymania niskich stóp przez FED.
EBC ma powtórzyć tę operację. Złoty jeszcze się umocni?
Analitycy spekulują, że kolejna pożyczka może wynieść 1 bln euro. Jeśli te przewidywania się sprawdzą, to proces spadku rentowności obligacji krajów południowej Europy będzie kontynuowany. Pożyczka zadziała stabilizująco na rynek, co spowoduje umocnienie takich walut jak złoty.
ikona lupy />
Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów Szymon Łaszewski/Forum / DGP