Dane GUS nie pozostawiają złudzeń – na koniec ubiegłego roku w systemie REGON zarejestrowanych było łącznie 3,87 mln podmiotów gospodarczych.
Szczególnie źle wyglądają dane dotyczące liczby firm, które zakończyły działalność. Wyrejestrowanych zostało w ubiegłym roku 383,6 tys. podmiotów, co oznacza ponad 60-proc. wzrost rok do roku. Większość z nich po prostu nie dała rady utrzymać się na coraz trudniejszym rynku, a tylko nieco ponad 72 tys. zniknęło w ramach czyszczenia statystyk.
Równocześnie w całym ub.r. zarejestrowano tylko 346 tys. nowych przedsiębiorstw, czyli o 56 tys. mniej niż w roku poprzednim. Ten spadek nie jest przypadkowy. – Powstało mniej nowych firm, ponieważ urzędy pracy miały mniej środków na finansowe wsparcie bezrobotnych chcących założyć własny biznes – ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Z tego powodu przy wsparciu pośredniaków założono tylko 26,9 tys. podmiotów, czyli o 50 tys. mniej niż w roku poprzednim. – Ponadto część osób mogła się zniechęcić do prowadzenia własnego biznesu ze względu na niepewność w gospodarce, która się pojawiła w związku z problemami finansowymi wielu krajów UE – mówi Maliszewski.
Wśród firm, które zawiesiły działalność, prym wiodły te z branż handlowej i budowlanej. – Drobnym przedsiębiorcom trudno się utrzymać w handlu, biorąc po uwagę jego rozdrobnienie i konkurencję ze strony supermarketów – twierdzi Maliszewski.
Reklama

>>> Czytaj też: Zamknięcie konta w banku może słono kosztować

Również w budownictwie jest dużo małych firm – wiele z nich ucierpiało, bo skurczył się rynek mieszkaniowy i zabrakło pracy. Ale to niejedyny powód. W branży narastają zatory płatnicze, które stały się gwoździem do trumny dla wielu małych przedsiębiorstw.
Niepowodzenie w biznesie, zwłaszcza małym, jest coraz częstszym zjawiskiem, co potwierdzają statystyki. Na przykład spośród 211,1 tys. firm utworzonych w 2005 r. tylko 33,1 proc. przetrwało dłużej niż pięć lat. Z kolei wśród przedsiębiorstw powstałych w 2009 r. po roku padła ponad jedna piąta. W podobnym stopniu porażki dotykają przedsiębiorców na Zachodzie. Ryzyko i bankructwo są po prostu nieodłącznymi elementami wolnorynkowej gospodarki. Nie zmienią tego nawet pieniądze na zakładanie własnej działalności, którymi hojnie sypały urzędy pracy i Bruksela.
DGP przypomina
Każdy przedsiębiorca może zawiesić prowadzenie działalności gospodarczej na okres od 30 dni do 24 miesięcy, pod warunkiem że nie zatrudnia pracowników na podstawie umowy o pracę. Natomiast przeszkodą do zawieszenia nie jest zatrudnianie zleceniobiorców i wykonawców oraz posiadanie osoby współpracującej.
W tym celu wystarczy złożyć wniosek do CEIDG o wpis informacji o zawieszeniu działalności i wskazać w nim dzień, od którego to nastąpi. Aby ponownie rozpocząć działalność, przedsiębiorca musi złożyć kolejny wniosek, tym razem o wpis informacji do CEIDG o wznowieniu wykonywania działalności.
Najważniejszą korzyścią dla przedsiębiorcy jest możliwość nieodprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne do ZUS w okresie zawieszenia firmy. Jednakże w tym czasie nie może prowadzić działalności i uzyskiwać z niej przychodów. Można jednak przyjmować zapłatę za działalność wykonywaną przed zawieszeniem, a także sprzedawać środki wyposażenia. Natomiast inspekcje mogą skontrolować go na takich samych zasadach jak przed wykonywaniem działalności.

>>> Czytaj też: Szybki internet: każdy nasz ruch będzie w pełni kontrolowany

Przed wejściem w życie przepisów, które zezwalają na zawieszenie działalności, przedsiębiorca mógł zamknąć firmę na pewien czas i w tym okresie nie produkować i nie świadczyć usług. Musiał jednak odprowadzać składki na ZUS na takich zasadach jak wówczas, gdy firma działała.