Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,09 proc. i wyniósł 5.866,00 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,34 proc. i wyniósł 3.440,74 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,33 proc. i wyniósł 6.833,13 pkt.
WIG 20 na otwarciu wyniósł 2297,70 pkt., co oznacza spadek o 0,84 proc.
„Wstrzyknięcie kwoty 530 mld EUR w europejski system bankowy przez ECB było w dużym stopniu oczekiwane przez inwestorów, dlatego nie mogło sprowokować bardziej żywiołowych reakcji” – twierdzi Emil Szweda z Open Finance.
Jak wyjaśnia, tym co naprawdę się liczy nie są bowiem operacje banków centralnych, ale ich przełożenie na realną gospodarkę i wyniki przedsiębiorstw. Dziś będzie dobra okazja, by się o tym przekonać, ponieważ publikowane są wskaźniki PMI dla sektora produkcji. Wstępne odczyty sprzed tygodnia okazały się rozczarowujące i skłoniły inwestorów do sprzedaży akcji.
„Negatywne nastroje w Azji, wypowiedź Bena Bernanke i sytuacja techniczna (im dłużej indeksy nie przebijają szczytów mimo teoretycznie pozytywnych informacji, tym bardziej pachnie to dystrybucją) mogą zadecydować o spadkowym otwarciu notowań w Europie. Ale pewien wpływ na poczynania inwestorów mogą mieć odczyty PMI. Ponieważ wstępne odczyty okazały się rozczarowujące, to potwierdzenie słabszych danych jest do pewnego stopnia ujęte w cenach. Natomiast niespodzianki mogą ewentualnie poprawić nastroje. W drugiej części dnia poznamy liczbę wniosków o zasiłki w Stanach oraz odczyt ISM sektora produkcji i to one zadecydują o zakończeniu notowań w Europie. Odczyt polskiego PKB za IV kwartał może nie mieć znaczenia, ponieważ już wcześniej inwestorzy poznali dynamikę gospodarki w całym 2011 r.” – wylicza Szweda.