Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział, że jest już gotowy projekt ustawy obejmujący całkowitą lub częściową dereglamentacją dostępu do pierwszych 49 zawodów z ogólnej liczby około 380 profesji. Gowin poinformował, że lista powstała w wyniku konsultacji z poszczególnymi resortami. Dodał, że zaplanowane są dalsze negocjacje międzyresortowe oraz społeczne. Podkreślił, że lista zawodów powinna być poszerzana. . Projekt nowelizacji kilkudziesięciu ustaw ma być dostępny w przyszłym tygodniu, gdy zostanie rozesłany do konsultacji.

"W Polsce jest najwięcej grup uprzywilejowanych, jest największe spętanie wolności gospodarczej i przedsiębiorczości Polaków. Premier postawił mi zadanie, aby w tej kadencji zmniejszyć tę rekordowo niechlubną liczbę blisko 400 zawodów reglamentowanych co najmniej o połowę" - powiedział Gowin.

Minister sprawiedliwości zaznaczył, że tam gdzie jest reglamentacja dostępu do zawodów, tam "są wysokie ceny, niska jakość, wysokie bezrobocie wśród młodzieży, rozrost biurokracji i spowolnienie rozwoju gospodarczego przez brak konkurencyjności i innowacyjności". "My dziś wyjmujemy pierwszą cegłę w murze" - zaznaczył.

>>> Czytaj też: Zamknięte zawody na świecie: zobacz, jak państwa ograniczają dostęp do fachów

Reklama

Gowin wskazał, że kolejnym z priorytetów jego resortu jest zwiększenie sprawności rozpatrywania spraw w sądach. "W przyszłym roku sprawy karne w polskich sądach będą się toczyły według nowoczesnych, życiowych, zdroworozsądkowych procedur" - zaznaczył. Do tej zmiany ma doprowadzić, jak planuje resort sprawiedliwości, przygotowywana nowelizacja Kodeksu postępowania karnego - obecnie jest ona już po konsultacjach międzyresortowych.

Lepszemu funkcjonowaniu sądownictwa służyć też mają - jak dodał minister - zmniejszenie obowiązków biurokratycznych nałożonych na sędziów, przekształcenie niektórych sądów rejonowych w oddziały zamiejscowe sądów większych oraz dalsza informatyzacja wymiaru sprawiedliwości.

Pierwsza transza deregulacji - jeszcze w kwietniu w Sejmie

Jeszcze w kwietniu do Sejmu, po zakończeniu konsultacji przewidzianych na marzec, może trafić pierwsza transza deregulacyjna obejmująca 49 zawodów - zapowiedział w minister sprawiedliwości.

Gowin liczy, że w Sejmie opozycja wzniesie się ponad "partykularyzmy partyjne" i choć część posłów PiS oraz Ruchu Palikota zagłosuje za taką zmianą przepisów.

"Dla PiS to był sztandarowy projekt. Janusz Palikot miał komisję, która działała w tym kierunku. Ja robię to, czego on nie zrobił" - dodał Gowin. Jak powiedział, w przypadku 40 zawodów deregulacja wymaga zmiany ustawowej, a w 9 - zmiany rozporządzeń. Według niego część zawodów może się stać otwartymi w tym roku, w niektórych wypadkach zaplanowano vacatio legis.

W zawodach prawniczych Gowin chce skrócić aplikacje adwokackie i radcowskie. Ułatwienia planuje też w dostępie do zawodu notariusza, komornika, doradcy zawodowego, pilota wycieczek, syndyka, geodety, trenera sportowego, zarządcy nieruchomości, geodety, pracownika agencji ochroniarskich, spawacza w zakładach górniczych, detektywa i innych.

Próba przełamania dominacji korporacji

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin może liczyć na moje pełne wsparcie w sprawie "otwarcia" zawodów regulowanych - zapewnił w sobotę premier Donald Tusk. Jak podkreślił dominacja korporacji w wielu zawodach wpływa negatywnie m.in. na ceny usług, a także na rynek pracy.

Według premiera, Gowin jest wiodącym ministrem z "pozytywną szajbą", jeśli chodzi o szeroko pojętą deregulację.

"Daj Boże, jak najwięcej ludzi z +pozytywną szajbą+. Tutaj rzeczywiście trzeba bardzo dużo determinacji, o czym przekonaliśmy się już nie raz, szczególnie, jeśli chodzi o otwarcie zawodów i próbę przełamania dominacji korporacji" - powiedział Tusk. Jak podkreślił, w wielu branżach jest ona "bardzo dokuczliwa" i wpływa negatywnie na dostęp do zawodów, ceny usług, a także na rynek pracy.

"(Jarosław Gowin) może liczyć tutaj na moje pełne wsparcie. Umówiliśmy się, że będziemy cyklicznie spotykali się z szefami innych resortów zawsze wtedy, kiedy pojawią się blokady urzędników z innych dziedzin" - zaznaczył premier. Dodał, że z deregulacją zawodów jest trochę tak, że generalnie wszyscy są +za+, ale jak się pojawia konkretny projekt, to "niektórzy tchórzą, tak jak to jest dzisiaj w przypadku Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u".

>>> Czytaj też: Lista zawodów regulowanych na świecie

"Kiedy nagle słyszymy, że oni zawsze byli za deregulacją zawodów, ale... i po ale jest dwukropek, i są tłumaczenia, dlaczego boją się oporu korporacji, ponieważ każda korporacja bez wyjątku będzie chroniła tę zasadę ograniczonego dostępu do zawodu z oczywistych względów. Niestety ten brak odwagi jest dość charakterystyczny w polskim życiu publicznym" - powiedział premier.

Jeśli mówimy o deregulacji zawodów reglamentowanych, to mówimy o zlikwidowaniu chorego systemu - oświadczył Donald Tusk. Ocenił, że osoby chcące wykonywać te profesje napotykają na poważne przeszkody. Jak mówił premier "chory system" polega na tym, że pomimo zdobycia wykształcenia w danym kierunku, kandydaci do pracy w zawodach reglamentowanych muszą często przechodzić wieloletnie procedury.

"Do tego komercyjne szkolenie, za które muszę dużo zapłacić, a później egzamin. A ten egzamin zdaję wtedy, kiedy korporacja łaskawie dopuści kolejną osobę do zawodu. Przecież na tym polega ta choroba. Czy to jest okulista, adwokat, komornik, deweloper, pośrednik handlu nieruchomościami, czy masażysta, fizjoterapeuta" - wymieniał Tusk.

"Oddzielić plewy od ziarna"

Donald Tusk zapowiedział konsultacje ze środowiskami zawodowymi, których będzie dotyczyć deregulacja - tak aby oddzielić "brutalną obronę interesu korporacji" od rzeczywistej troski o standardy wykonywania danej profesji. Użył przenośni o oddzieleniu "plew od ziarna".

Tusk zapowiedział w sobotę, że będzie "bardzo poważna, ale nie za długa" konsultacja z zainteresowanymi środowiskami, aby "odcedzić plewy od ziarna: to znaczy odcedzić to, co jest brutalną obroną interesu korporacji przed rzeczywistą troską".

"Zdajemy sobie sprawę, ze przynajmniej w odniesieniu do niektórych profesji trzeba także mieć wyważony pogląd, ale odważny" - powiedział Tusk. Dodał, że "będziemy potrafili umiejętnie rozróżnić +plewy od ziarna+ w tej argumentacji".

Według Tuska "zawsze, kiedy pojawiają się konkretne projekty deregulacji, to wtedy ci, którzy są tym bezpośrednio dotknięci, natychmiast podnoszą krzyk; na tym polega problem". Dodał, że także jego ministrowie mówią, że "absolutnie trzeba deregulować zawody", ale pokazuje im listę zawodów z ich dziedziny, słyszy: "nie, nie; te moje muszą być regulowane, natomiast wszystkie pozostałe powinny być zderegulowane".

"My nikomu na złość nie zamierzamy robić; naszym celem nie jest obniżanie standardu usług" - zapowiedział premier. Dodał, że "beneficjentem tych zmian musi być klient pod każdym względem: ceny, standardu, dostępu do usługi". Podkreślił, że poprosił prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, aby skierowała do Gowina swe uwagi co do deregulacji usług taksówkarskich.

ikona lupy />
Donald Tusk / Bloomberg / John Guillemin