Wyniki weekendowych wyborów w Europie mogły przyprawić Merkel o ból głowy. Nie dość, że w niedzielnych głosowaniach Francuzi opowiedzieli się za socjalistycznym kandydatem na prezydenta Francois Hollande’em, a Grecy wybrali partie sprzeciwiające się funduszom ratunkowym, własna partia Merkel zanotowała w weekend najgorsze od prawie pół wieku wyniki w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn.

Perspektywy dla kierowanego przez Niemcy programu oszczędnościowego nie wyglądają dobrze. Wydatki publiczne we Francji pod rządami Hollande’a znacznie wzrosną, a Grecy stracili wolę do porządkowania swojego budżetu. Oba te kraje będą musiały szybko przekonać rynki o istnieniu alternatywnych strategii odzyskania zaufania inwestorów.

Niemieckie gazety donosiły w niedzielę o żałobie po śmierci dwuletniego programu oszczędnościowego już zanim zakończono liczenie głosów. Frankfurter Allgemeine Zeitung pod tytułem „Europa nie wierzy już w oszczędzanie” cytował lokalnych ekonomistów, którzy europejską „zmianę paradygmatu” widzieli jako zagrożenie dla euro. Die Welt lamentował z kolei nad tym, że „Niemcy z paktem fiskalnym zostali sami na polu walki.”

Reklama

Magiczne słowo „Ergaenzung” (aneks, suplement) robi w Berlinie karierę jako określenie na program wzrostu, który zdobywa zwolenników wśród liderów politycznych strefy euro. Sugeruje ono, że wszelkie formalne metody na wzmocnienie wzrostu gospodarczego są tylko przedłużeniem istniejącego już planu oszczędnościowego stworzonego przez Merkel i poprzednika Hollande’a, Nicolasa Sarkozy’ego. Weekendowe wybory i odwaga pokazywana przez polityków sprzeciwiających się oszczędnościom sugerują, że niemieckie nadzieje na zachowanie obecnego porozumienia w kwestii oszczędności są nazbyt optymistyczne.

Ciężar spoczywa teraz na Hollandzie – musi on opracować strategię, która wesprze wzrost gospodarczy, jednocześnie nie zwiększając długu publicznego. Jeśli Francji nie uda się osiągnąć rezultatów, które mają być konsekwencją zwiększonych wydatków publicznych, kraj ten może znaleźć się w sytuacji gorszej niż ta, w której jest dzisiaj – z bezrobociem w okolicach 10 proc. A bailout dla Francji jest czymś, o czym Europa woli nawet nie myśleć.

David Henry jest redaktorem serwisu Bloomberg View.