Indeks IBEX 35 spadł w ciągu wczorajszego dnia o 2,78 proc. do poziomu 6, 812 pkt. na zamknięciu, czyli jeszcze niżej niż notowania indeksu z początku kryzysu finansowego w 2009 roku.

Przed wczorajszym zamknięciem wartość indeksu osiągnęła rekordowe minimum 6,733 pkt. Jest to najniższa wartość tego indeksu od 2. października 2003 roku, gdy na zamknięciu osiągnął poziom 6,762 pkt.

Od końca marca wartość hiszpańskich akcji stopniowo spadała. Początkowy entuzjazm wywołany operacjami LTRO Europejskiego Banku Centralnego ostatecznie wyparował.

„Ktoś, kto śledzi zachowania rynków finansowych dłużej niż od kilkunastu miesięcy i wierzy w zapewnienia hiszpańskich polityków, że sytuacja jest pod kontrolą, jest prawdopodobnie zbyt emocjonalnie przywiązany do zajętych pozycji, przez co nie wyciąga wniosków z przeszłych wydarzeń. Tym razem nie jest inaczej” – komentuje Łukasz Wróbel z Noble Securities.

Reklama

Jak wyjaśnia analityk, jeśli odsetek złych kredytów w sektorze bankowym nieuchronnie zbliża się w okolice 10 proc., gospodarka znajduje się w zapaści, a rynek pracy jest w najgorszej kondycji od kilku dekad, uniknięcie przez największe banki upadłości mogłoby być wyłącznie dziełem banku centralnego lub przypadku. Dopóki możliwa jest ta pierwsza opcja, inwestorzy nie popadają w panikę, choć oczekiwania większości nie mogą napawać optymizmem.

ikona lupy />
Madryt, Plaza Colón - Plac Kolumba w centrum stolicy. Fot. Denis Doyle/Bloomberg / Bloomberg