Tzw. obligacje projektowe (project bonds) to element strategii wzrostu gospodarczego szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Mają one pobudzić wzrost poprzez zaangażowanie środków prywatnych inwestorów w realizację dużych publicznych inwestycji w UE. Europejski Bank Inwestycyjny ma selekcjonować projekty pod emisję obligacji, a także gwarantować część ewentualnych strat dla inwestorów. Dzięki temu obligacje te mają mieć zapewniony wysoki rating.

"Weźmiemy określoną sumę od Komisji Europejskiej, by zainicjować rynek. Będziemy analizować projekty i podejmować decyzje na podstawie wyceny ryzyka (a nie przesłanek politycznych - PAP)" - powiedział w piątek w Luksemburgu szef departamentu finansowania i wspólnych inicjatyw w EBI Matthias Woitok. Poinformował, że faza pilotażowa projektu, na którą KE ma przeznaczyć 230 mln euro z obecnego budżetu, potrwa 1,5 roku. Efekt mnożnikowy może dać finansowanie w wysokości nawet powyżej 4 mld euro.

Pilotaż obligacji projektowych 22 maja zatwierdził Parlament Europejski, a w lipcu mają zatwierdzić go ministrowie finansów "27".

Woitok poinformował, że EBI na razie rozważa energetyczne projekty w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz drogowe w krajach Beneluksu i Szkocji, ale każdy kraj może zgłaszać swoje, które bank przeanalizuje. Pytany przez PAP o projekty infrastrukturalne w Polsce pod obligacje, odparł: "Polska to duży, interesujący rynek, ale są pewne kwestie do rozwiązania". Za przeszkodę dla "finansowania projektowego" uznał wymóg utrzymywania całego takiego finansowania w Polsce "off-the-balance-sheet", czyli poza krajowym bilansem.

Reklama

W polskiej metodyce liczenia długu nie wlicza się doń obligacji emitowanych przez Krajowy Fundusz Drogowy.

Woitok tłumaczył w piątek na marginesie spotkania ministrów finansów w Luksemburgu, że obligacje projektowe to rodzaj długoterminowej pożyczki dla projektów, a dla inwestorów - długoterminowej, bezpiecznej inwestycji, "do której nie będzie trzeba ich przekonywać". "Desperacko potrzebują takich obligacji" - przekonywał. Większe bezpieczeństwo miałoby dawać inwestorom najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej, czyli "potrójne A", jakim cieszy się EBI.

Dodał, że na świecie funkcjonują już rynki takich obligacji, m.in. w USA, a w Europie jeszcze nie. "Minie 5-10 lat zanim ich rynek osiągnie pełną płynność (w UE) " - ocenił przedstawiciel EBI. Obligacjami projektowymi w UE mogłyby być zainteresowane m.in. fundusze emerytalne i ubezpieczyciele.

Obligacje mają pomóc finansować w UE transeuropejskie sieci transportowe, energetyczne i informatyczne. Jak wyliczyła Bruksela, na realizację takich inwestycji zgodnie z celami unijnej strategii konkurencyjności Europa 2020 potrzeba biliona euro. Obligacje mają być jednym z uzupełniających unijne środki instrumentów finansowych nowego funduszu infrastrukturalnego (Connecting Europe Facility) w budżecie UE na lata 2014-2020. Utworzenie tego funduszu m.in. ze środków Funduszu Spójności nie podoba się Polsce.