"Zwolennicy ACTA twierdzą, że umowa ta jest ważna właśnie ze względu na konkurencyjność europejskich gospodarek. Obejmuje ona jednak wiele elementów, jak ochronę znaków towarowych i własności intelektualnej rozumianej jako myśl technologiczna a zarazem prawa autorskie. Te aspekty: myśl technologiczna i znaki towarowe powinny podlegać szerszej i skuteczniejszej ochronie niż teraz, w ramach prawnych towarzyszących umowie o Światowej Organizacji Handlu.

Byłoby łatwiej, gdyby inicjatorzy ACTA, głównie więc Amerykanie nie połączyli jedną umową tych tak różnych elementów - produktów i dóbr, które mogą być replikowane w internecie.

Konieczne jest, aby UE zainicjowała międzynarodowe negocjacje z ważnymi partnerami, nie tylko więc z USA, ale też tymi państwami, które naruszają prawo własności intelektualnej, zwłaszcza w sferze europejskiej myśli technologicznej, jak Chiny i Indie.

Niestety ACTA nie wiąże umową tych krajów, które w największym stopniu odpowiedzialne są za wykradanie technologii, podrabianie produktów, czyli właśnie Chin, Indii czy Turcji.

Reklama

Dlatego argumenty przeciwników odrzucenia ACTA, którzy twierdzą, że fakt, iż nie przyjęliśmy tej umowy obniży konkurencyjność europejskich gospodarek są nieuzasadnione. Problem nieuczciwego konkurowania z nimi istnieje, ale przyjęcie ACTA tego nie rozwiąże.

Aby to osiągnąć potrzebne są negocjacje z partnerami i przedstawianie im propozycji. UE wraz z USA i Japonią powinny zainicjować taki proces, wywrzeć wspólnie presję na te kraje, ale w sposób, któremu towarzyszyć będzie jakaś oferta i zachęta do respektowania praw ochrony własności intelektualnej oraz znaków towarowych".