Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,06 proc. i wyniósł 5.666,10 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,09 proc. i wyniósł 6.404,26 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,12 proc. i wyniósł 3.164,94 pkt.

WIG 20 na otwarciu wyniósł 2263,46 pkt., co oznacza spadek o 0,43 proc,

Krzysztof Zarychta z BDM zaznaczył, że dziś na notowania wpływ będą mieć dane makro ze Strefy Euro. O 10.30 poznamy indeks Sentix w Eurolandzie. Następnie, bo o 14.30, będzie mieć miejsce wystąpienie publiczne szefa ECB, co również nie powinno być obojętne dla rynków.

„Z punktu widzenia analizy technicznej wykres polskich blue chipów we wzrostach jest obecnie ograniczony oporami na liniach 2300 pkt. i 2329 pkt. Wsparcia dla ewentualnych spadków należy wyróżnić na pułapach 2251 pkt. i 2229 pkt" – dodał Zarychta.

Reklama

Przed sesją poznaliśmy inflację w Chinach, która spadła w czerwcu mocniej od oczekiwań. Inflacja konsumencka zwolniła do 2,2 proc. z 3 proc. miesiąc wcześniej przy oczekiwaniach na poziomie 2,3 proc. Dalsze utrzymanie takiej sytuacji może otworzyć drogę do kontynuacji polityki luzowania monetarnego Chin i stymulacji wzrostu gospodarczego w Państwie Środka. Ostatnia sesja ubiegłego tygodnia przyniosła umiarkowany spadek warszawskiej giełdy. WIG20 stracił 0,62 proc. i notuje obecnie wartość 2273.28 pkt.

Podobnie poradziły sobie indeksy zza Oceanem. Na zamknięciu DJIA spadł o 0,96 proc., Nasdaq Composite zniżkował o 1,30 proc., zaś indeks S&P 500 - o 0,94 proc. Negatywna ocena rynku była reakcją na gorsze od prognoz dane z amerykańskiego rynku pracy (w czerwcu liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrosła o 80 tysięcy, natomiast w sektorze prywatnym - o 84 tysiące, podczas gdy konsensus był równy 90 tys. oraz 100 tys.).

„To co ma na chwilę obecną większe znaczenie dla rynku to nie tyle słabsze od oczekiwań dane z USA, a kolejne problemy w Europie. Nie po raz pierwszy okazuje się, iż szumnie obwieszczony przełom dość szybko przebrzmiewa wobec niedopracowania szczegółów” – komentuje Przemysław Kwiecień z XTB.

Jak dodaje analityk, zaledwie w tydzień po kolejnym „przełomowym” szczycie UE rentowności hiszpańskich 10-latek znów oscylują wokół 7 proc. Kiedy wydawało się, iż część postulowanych przez rynek rozwiązań została wprowadzona, brak zgody co do istotnych detali stawia pod znakiem zapytania wartość tego porozumienia.

„Politykom nie pomagają cały czas również dane. W tym tygodniu wydarzeniem będzie publikacja chińskiego PKB za drugi kwartał oraz początek sezonu wyników na Wall Street” – dodaje Kwiecień.

Analityk zapowiada, że dziś ministrowie finansów strefy spotkają się ws. pomocy dla hiszpańskich banków, jednak nie należy spodziewać się nowych istotnych zmian. Raz jeszcze politycy nie nadążają za oczekiwaniami rynku i raz jeszcze okazało się, iż euforyczna reakcja na pozorny przełom była idealną okazją do „sprzedania” faktycznej bezradności europejskich decydentów.