Mario Draghi przyznał, iż strefa euro jest obecnie znacznie mocniejsza, niż wcześniej, a ostatni szczyt UE po raz pierwszy od kilku lat zakończył się sukcesem. Dodał też, że ECB zrobi wszystko w ramach obowiązującego mandatu, aby zachować stabilność strefy euro i to może okazać się wystarczające. W zasadzie nie ma tu żadnych konkretów, ale inwestorzy zestawili te słowa z wczorajszą opinią Ewalda Nowotnego, który zasugerował, iż ESM mógłby otrzymać licencję bankową i tym samym ECB mógłby pośrednio interweniować na europejskim rynku długu. Warto jednak pamiętać, iż Nowotny dodał, iż żadne tego typu rozwiązania nie były jeszcze rozważane. To jednak wystarczyło do tego, aby EURUSD gwałtownie wzrósł do 1,2223. Tym samym doszło do naruszenia ograniczenia kanału spadkowego na 1,2206. Trudno jednak zakładać, aby było ono trwałe. Zwyżka nie jest podparta żadnymi mocnymi faktami, a przed nami dane z USA o godz. 14:30 i 16:00 i jutrzejszy kluczowy odczyt PKB za II kwartał.

Francuzi wspominają o użyciu EFSF...

Wygląda na to, że europejscy politycy wykorzystują "pozytywną falę" i chcą mieć swoje 5 minut. Francuski minister finansów przyznał, iż wypowiedź szefa ECB była "bardzo pozytywna" dla rynku długu i dołożył swoją cegiełkę - stwierdził, iż nie można wykluczyć, że do interwencji na rynku długu mogłyby zostać wykorzystane zasoby EFSF. Tyle, że jeżeli bliżej się temu przyjrzymy, to jest to mało realne. Środki w EFSF to obecnie około 140-150 mld EUR, a co do tego, że ESM ruszy we wrześniu 100 proc. pewności nie ma (wszystko zależy od decyzji niemieckiego TK, którą poznamy 12 września). W krótkim okresie rynek jednak na to nie patrzy - EUR/USD osiągnął właśnie nowe maksimum na 1,2285, blisko kluczowego oporu na 1,2287. Czy to wszystko na dzisiaj?