Nowy program stabilizacji rynków długu (OMT), który przedstawił w miniony czwartek Europejski Bank Centralny, nie jest kolejnym kupowaniem czasu, jak twierdzą niektórzy konserwatywni ekonomiści, a solidną propozycją ECB uwzględniającą obecne możliwości gospodarczo-polityczne strefy euro. Mario Draghi zrobił to, czego można było się tak naprawdę spodziewać – odbił piłkę w stronę polityków, którzy teraz sami powinni zdecydować, czy rzeczywiście są zdeterminowani walczyć o projekt, jakim jest strefa euro i idąc dalej bliższa współpraca polityczno-fiskalna całego obszaru. Przedstawiona przez ECB oferta jest solidna, gdyż zakłada udział banku centralnego tylko w sytuacji spełnienia przez dany kraj szeregu trudnych warunków, które mają na celu wymuszenie i realizację koniecznych reform.

Odwrotu od drogi, którą wytyczył 26 lipca Europejski Bank Centralny, a w czerwcu wstępnie rozrysowali politycy podczas szczytu Unii Europejskiej nie ma. Władze Hiszpanii, czy też za kilka miesięcy Włoch, a także rządy Grecji, czy też za chwilę Portugalii, mogą tylko negocjować drobne ustępstwa, a nie radykalne odstępstwa od przyjętych założeń, które zmierzają do większej unifikacji strefy euro. Najbliższe tygodnie upłyną, zatem pod znakiem szukania kompromisów – taki przebieg może mieć też październikowy szczyt Unii Europejskiej. Niewykluczone też, iż Europa zacznie być też bardziej konsekwentna i pokaże, iż w klubie mocnych krajów nie ma miejsca na słabe wyjątki, rozpoczynając tym samym proces opuszczenia przez Grecję strefy euro. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza w 2013 r. nadal jest duże.

W najbliższym tygodniu kluczowym wydarzeniem będzie posiedzenie FED. I tutaj również nie powinno być dużego zaskoczenia, gdyż o możliwościach zainicjowania programu QE3 poinformowano już w zapiskach z sierpniowego posiedzenia. Inwestorzy powinni jednak nastawić się na to, że nowy program FED będzie inny od podejmowanych wcześniej działań QE. Rezerwa Federalna może być bardziej elastyczna, rozkładając program bardziej w czasie, ale i też podając szczegóły podejmowanych działań przy kolejnych posiedzeniach. O ile krótkoterminowa reakcja inwestorów na takie przedstawienie sprawy, może nie być do końca pozytywna, to w dłuższym okresie FED będzie mógł dość skutecznie wpływać na rynkową koniunkturę amortyzując potencjalne szoki wywołane chociażby ryzykiem zaistnienia tzw. fiscal cliff na początku 2013 r.