Donald Tusk deklarował, że gminy dostaną 500 mln zł, dzięki czemu nie musiałyby podnosić opłat za przedszkola. Ale w pierwotnej wersji budżetu na dotację przedszkolną nie zaplanowano ani złotówki. Minister finansów Jacek Rostowski mówił w poniedziałkowym wywiadzie dla DGP, że przedszkola uznano za priorytet – stąd dodatkowe środki. Przy okazji rząd podwoił wydatki na żłobki. W sumie mają one wynosić 101 mln zł.
To najważniejsze zmiany, jakich dokonano w projekcie. Główne wielkości praktycznie się nie zmieniły. Dochody mają wynieść 299,3 mld zł, wydatki 334,9 mld zł. To daje deficyt na poziomie 35,6 mld zł. Główne źródła wpływów to VAT (126,4 mld zł), akcyza (64,5 mld zł), PIT (42,9 mld zł) i CIT (29,6 mld zł).
Nic się nie zmieniło w założeniach makroekonomicznych, na podstawie których napisano budżet. Inflacja ma wynosić 2,7 proc., realny wzrost płac 1,9 proc, wzrost zatrudnienia 0,2 proc. Gospodarka ma się rozwijać w tempie 2,2 proc.
Niektóre z tych założeń – głównie prognozy z rynku pracy – budzą wątpliwości ekonomistów. Spodziewają się też, że tempo wzrostu gospodarczego w przyszłym roku będzie niższe, niż to zakłada rząd.
Reklama
Przykład: najnowszy raport banku HSBC. Obniżył wczoraj szacunki wzrostu polskiego PKB w przyszłym roku z 3,1 proc. do 2 proc. Wszystko przez ostatnią serię złych danych, m.in. z rynku pracy. Agata Urbańska, ekonomistka HSBC, zwraca też uwagę na gorsze perspektywy dla gospodarki europejskiej i USA.