W wywiadzie dla BBC Cameron zaznaczył zarazem, że wystąpienie z UE nie leży w interesie W. Brytanii. Unijnego referendum domaga się wpływowa grupa posłów w jego własnej partii, której zdaniem obecny kryzys w strefie euro stwarza okazję do przebudowania stosunków Wielkiej Brytanii z Brukselą.

"Nie uważam, by w brytyjskim interesie było wyjście z UE, ale sądzę, że coraz wyraźniej zbliża się chwila nowego uregulowania stosunków W. Brytanii z Europą i że nowy układ będzie wymagał społecznej aprobaty" - powiedział premier.

"W następnej kadencji parlamentu będą okazje do takiego nowego uregulowania i ustosunkowania się do niego" - dodał.

Jako powód wskazał to, że członkami strefy euro jest 17 państw UE, które będą zacieśniać wewnętrzną integrację, także w polityce ekonomicznej. "Wspólna waluta będzie oznaczała wspólną politykę ekonomiczną. Zmiany w tym kierunku są dla nas okazją do zmiany naszego stosunku do Europy" - wyjaśnił.

Reklama

Konserwatywny poseł John Baron, który zgromadził ok. stu podpisów posłów swej partii pod apelem domagającym się referendum, zapowiedział, że eurosceptyczne skrzydło w partii będzie naciskać w tej sprawie na premiera.

Baron organizuje międzypartyjną grupę parlamentarną z zadaniem propagowania idei referendum. W pierwszym dniu po wakacyjnej przerwie 16 października grupa zbierze się na inauguracyjnym posiedzeniu.

W. Brytania wstąpiła do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej 1 stycznia 1973 r. wraz z Irlandią i Danią. Decyzję tę zatwierdziło referendum z czerwca 1975 r.