Minister rolnictwa Lubomir Jahnatek podkreślił, że Słowacja dopuści do sprzedaży wyłącznie alkohol wyprodukowany w Czechach przed 1 stycznia br. i po 27 września br. Importowany z Czech alkohol będzie musiał zostać opatrzony czeskimi banderolami, a słowacki importer będzie musiał wylegitymować się dodatkowo certyfikatem gwarantującym źródło zakupu.

Do sprzedaży nie zostanie na razie dopuszczone 1,2 miliona butelek czeskiego alkoholu wycofanego z obrotu i zalegającego w słowackich magazynach, a wyprodukowanego w Czechach od 1 stycznia do 27 września br. Ten alkohol zostanie zbadany przez trzy państwowe laboratoria słowackie i jeśli okaże się bezpieczny, zostanie skierowany na rynek ze specjalnymi banderolami. Szacuje się, że potrwa to kilka tygodni.

Ministerstwo ostrzegło zarazem Słowaków przed zakupem czeskiego alkoholu "z prywatnych, niepewnych i niesprawdzonych źródeł". Lubomir Jahnatek nie wykluczył, że "inspektorom nie udało się do tej pory przejąć wielu skażonych metanolem butelek".

Na Słowacji czeskim alkoholem z domieszką metanolu zatruły się trzy osoby, które zamówiły spirytualia przez internet, ale żadna z nich nie zmarła. Inspektorzy przeprowadzili 600 analiz. Metanol potwierdzono w kilku przypadkach, ale w każdym z nich chodziło o alkohol sprowadzony indywidualnie. Mimo to przed trzema tygodniami ministerstwo rolnictwa zakazało importu i sprzedaży czeskiego alkoholu.

Reklama

Decyzja słowackiego rządu (jak również polskiego, który zniósł we wtorek zakaz wprowadzania do obrotu wysokoprocentowych napojów alkoholowych z Czech) spotkała się z uznaniem czeskiego ministra zdrowia Leosza Hegera. Minister zapewnił, że "gwarantuje bezpieczeństwo legalnie produkowanych spirytualiów". Szacuje się, że w samych Czechach miesiąc prohibicji przyniósł straty w wysokości 750 mln koron (około 125 mln złotych).

W Czechach "afera alkoholowa" spowodowała śmierć 28 osób. Do obrotu trafiło ponad 15 tysięcy litrów podrobionych napojów wyskokowych. Prokuratura postawiła zarzuty 40 osobom. Większość z nich aresztowano. Na czele gangu stali dwaj mieszkańcy kraju (województwa) morawsko-śląskiego, którzy świadomie sporządzili trującą mieszaninę i wprowadzili ją na rynek za pośrednictwem dystrybutora ze Zlina. Alkohol metylowy pochodził z płynu do spryskiwaczy. Mężczyźni kupili metanol legalnie i wyprodukowali z niego tony trującej substancji, którą sprzedali następnie dystrybutorowi spirytualiów. Grozi im nawet dożywotnie pozbawienie wolności.