Kurs EUR/USD praktycznie całą sesję europejską konsolidował się w okolicach długoterminowej linii trendu wzrostowego, wciąż jednak powyżej średniej 200-dniowej, a godziny popołudniowe kolejny raz przyniosły lekkie odreagowanie. Maksimum dnia wyznaczył poziom 1,2913 USD.

Sesja amerykańska, podobnie jak dzień wcześniej, przebiegała w niedźwiedzich nastrojach. Humory popsuła już publikacja tzw. Beżowej Księgi, czyli cyklicznego raportu Fed o stanie gospodarki. Władze monetarne USA podkreśliły, że wzrost gospodarki jest nadal skromny i w porównaniu z sierpniem we wrześniu niewiele się w tej kwestii zmieniło. Słowa te wpisały się w ton publikowanych w tym tygodniu raportów Banku Światowego i MFW nasilających obawy o sytuację światowej gospodarki. Dziś w noc, agencja S&P zakomunikowała z kolei o obniżeniu oceny zdolności kredytowej Hiszpanii o 2 pkt. do poziomu „BBBB minus”, co spowodowało, że już tylko 1 pkt. dzieli ją od poziomu „śmieciowego”. Jako powód obniżenia ratingu podano pogłębiającą się recesję gospodarczą kraju i ograniczone możliwości rządu w kierunku naprawienia finansów publicznych. Zwrócono też uwagę, że członkowie strefy euro nie prowadzą przejrzystej polityki w stosunku do Madrytu, co również nie pomaga krajowi. Decyzja S&P dała kolejny impuls do wyprzedaży euro i w rezultacie podczas handlu w Azji kurs EUR/USD zbliżył się do wsparcia ma 1,282.

Przecenie poddały się też amerykańskie giełdy. Na zamknięciu indeks DJ IA spadał o 0,95%. Wskaźnik S&P500 zniżkował o 0,62%, zaś Nasdaq tracił 0,43%. Tu nastroje dodatkowo pogorszyła jeszcze informacja, iż popyt na aluminium spada i Alcoa – spółka rozpoczynająca sezon wyników – choć podała, że jej wyniki finansowe za trzeci kwartał okazały się lepsze od prognoz analityków, to ze względu na spowolnienie gospodarcze w Chinach była zmuszona obniżyć prognozy popytu na aluminium na 2012 rok. Generalnie oczekuje się, że może to być najgorszy od trzech lat sezon wyników odzwierciedlający spowolnienie w światowej gospodarce. Jak można w tej sytuacji przypuszczać, gdyby nie pogramy stymulujące gospodarkę, przed oczekiwanym tak słabym kwartałem, na Wall Street czerwieniłoby się znacznie intensywniej.

Obok dolara amerykańskiego na wartości zyskuje też dolar australijski. Dzisiejsze dane z rynku pracy okazały się lepsze od oczekiwań, osłabiając spekulacje nt. listopadowej obniżki stóp procentowych przez RBA. Kurs AUD/USD przełamał opór na 1,028. Kolejna, silna bariera to 1,03 przełamanie której pozwoliłoby na dalsze wzrosty kursu ku 1,032-1,0325. Istotne wsparcie wyznacza natomiast strefa poprowadzona po lipcowo-wrześniowo-październikowych dołkach na poziomie 1,015-1,017. Wcześniej rynek będzie musiał jednak „poradzić” sobie z poziomem 1,0215.

Reklama

Wczoraj nie najweselej przebierał natomiast handel na rynku krajowym. Złoty już od pierwszych godzin środowej sesji zaczął silnie deprecjonować, podchodząc z kursem EUR/PLN do ponad 4,09. Dzień zakończył natomiast jeszcze o grosz wyżej.

Negatywny wpływ na naszą walutę mogły mieć m.in. poranne wypowiedzi kolejnych członków RPP powiększających grono jej skłonnego do obniżek skrzydła. W ocenie J.Hausnera listopadowa projekcja inflacyjna NBP potwierdzi, że inflacja zbliża się do celu i może pozwolić Radzie na złagodzenie polityki pieniężne. Z kolei A.Bratkowski uważa, że Rada powinna, ze względu na stan gospodarki, zdecydować się na głębokie cięcia stóp procentowych i luzować politykę monetarną już teraz. W ocenie Bratkowskiego, w tym roku koszt pieniądza powinien spaść o 75 pb, zaś do końca pierwszego kwartału 2013 roku, jeśli sytuacja w Unii Europejskiej nie ulegnie dalszemu pogorszeniu, łączna skala obniżek stóp procentowych w Polsce powinna wynieść 100-125 pb. A.Bratkowski nie martwi się, że obniżając koszt kredytu Rada znacznie osłabi złotego, w jego ocenie ważniejsza jest walka ze spowolnieniem gospodarczym. Zatem, tak jak już zaznaczyliśmy w poprzednim Dzienniku Rynkowym, w RPP jest już większość, by w listopadzie przegłosować wniosek o obniżkę stóp o 25 pb.

Jeszcze najsilniejszy ruch na euro/złotym nastąpił po komentarzu premiera Donalda Tuska, że kurs złotego na poziomie nawet 4,5 wobec euro „(…) byłby bezpiecznym kursem i stanowiłby dobrą podstawę dla gospodarki”. Nastrojów nie poprawiły już zapewnienia szefa resortu finansów J.Rostowskiego, że „absolutnie” nie ma ryzyka, aby deficyt budżetowy w 2013 r. był wyższy niż zakładany w projekcie na przyszły rok. Przyjęty przez rząd pod koniec września projekt budżetu na 2013 r. zakłada, że dochody w przyszłym roku wyniosą 299,385 mld PLN, a wydatki będą nie wyższe niż 334,951 ml. PLN. Co oznacza, że deficyt ma nie przekroczyć 35 mld 565 mln 500 tys. PLN.

Jak na razie opór na 4,10 dla pary euro/złoty wybronił nasza walutę przed silniejszym osłabieniem. Niemniej utrzymująca się niepewność na rynku globalnym wraz ze zbliżającym się terminem posiedzenia RPP (6-7 lis.) może wywierać presję na złotego, prowadzącą w konsekwencji do przełamania 4,10 i ruch w kierunku 4,15.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.