Ten ostatni nas nie opuszcza, głównie dlatego że tak w przypadku Grecji jak i Hiszpanii prędzej czy później, w większej bądź mniejszej skali, od razu bądź stopniowo, musi dojść do porozumienia. Lepszego bądź gorszego...tak dla kraju jak i całej strefy euro.

Podczas gdy prawdopodobieństwo tego że Hiszpania zdąży przed końcem roku poprosić o pomoc jest obecnie bardzo niskie. Z drugiej strony trudno o przedłużony czas oczekiwania w sprawie greckiej. Dzisiejsze spotkanie eurogrupy nie przyniesie rozstrzygnięć z dużym prawdopodobieństwem jednak przyniesie wstępną ocenę dotyczącą ostatnich decyzji w Grecji czyli cięć fiskalnych. Podczas gdy wypłata kolejnej transzy pomocy będzie musiała poczekać do końca miesiąca, Europa zastanawiać się będzie jak „ulżyć krajowi” w obsłudze długu. Wbrew pozorom owe dwa czynniki można do pewnego stopnia traktować rozłącznie, gdyż problem wypłaty środków z transzy pomocowej to jedno, a rewizje wzrostów i zachwiana ścieżka obniżania stosunku długu do PKB do 2020 roku to drugie. Ubiegłej nocy grecki parlament zaakcentował ustawę budżetową zakładającą istotną rewizję ścieżki wzrostu gospodarczego bliższej rewizji wzrostu KE w poprzednim tygodniu. Brak porozumienia potrzebnego do zgodnej wypłaty kolejnej transzy pomocy będzie przykuwał uwagę rynku. Grecja prawdopodobnie będzie zmuszona do użycia swoich środków na rekapitalizację sektora bankowego z Greckiego Funduszu Stabilności Finansowej i wesprzeć się jutrzejszą aukcją bonów skarbowych aby móc spłacić zobowiązanie wynoszące około 5 mld EUR. Ryzyko default’u Grecji na piątkowej zapadalności bonów należy uznać za niskie, głównie dlatego że jakiekolwiek fiasko doprowadziłoby to radykalnego pogorszenia nastrojów. Niemniej jednak komentarze ze spotkania będą kluczowe choć to zaczyna się dopiero w drugiej części dnia – przed nim bilateralne rozmowy będzie toczył M.Monti z F.Hollandem, a A.Merkel spotka się z premierem Portugalii.

Na tle słabego wzrostu gospodarczego w Japonii (-3,5% kw/kw wobec oczekiwanego -3,4%) dane z chińskiej gospodarki które wykazały lepszy od oczekiwań wzrost handlu zagranicznego to wciąż za mało aby utrzymać optymizm na rynkach. Warto jednak odnotować weekendowe dane wskazujące wzrost chińskiego eksportu o 11,6% r/r wobec oczekiwanego wzrostu o 10%. Wrześniowe dane przynoszą więc wiele zróżnicowanych sygnałów z punktu widzenia gospodarki. Jest słabo, słabiej niż wielu oczekiwało, ale z drugiej strony obserwowane poziomy słabości mają szansę wyznaczyć bottom line dla oczekiwań. Warto przypomnieć, że piątkowe dane na temat zaufania amerykańskich konsumentów okazały się najwyższe od 2007 roku. W USA to jednak dyskusja na temat fiscall cliff będzie kluczowa – zgłaszana gotowość do szukania kompromisu między Republikanami a Demokratami to wciąż za mało, aby owo ryzyko pozwoliło na odbicie rentowności na rykach bazowych. Dzisiejsza sesja przebiega bez uczestnictwa amerykańskich inwestorów. Niewiele jest również danych makroekonomicznych. W końcu tygodnia (15 listopada) na rynek napłyną jedne z najważniejszych dla nastrojów i zaufania do Europy dane gospodarcze, czyli odczyt dotyczący wzrostu gospodarczego w III kwartale 2012 w strefie euro. Wskaźniki wyprzedzające potwierdzają już, że w czwartym kwartale przyjdzie „nam” zapłacić za często zaskakująco dobre wyniki kwartału II. Owo „nam” odnosi się w znacznym stopniu do danych z Europy Środkowo Wschodniej. W poprzednim tygodniu gospodarki silnie (silniej niż Polska) uzależnione od koniunktury w Niemczech potwierdziły wpływ pogorszenia sytuacji gospodarczej u głównych partnerów handlowych na ich gospodarki. Przede wszystkim to Czechy zaskoczyły mocniejszymi od oczekiwań spadkami produkcji przemysłowej (-7,1%r/r wobec -4,5%r/r. Polskie dane o produkcji przemysłowej będą opublikowane 20 listopada. Ten tydzień rozpoczyna listopadową serię publikacji od danych na temat bilansu płatniczego. W poprzednim miesiącu – jak pamiętamy – silnie rozczarowała dynamika importu jak i eksportu potwierdzając spowolnienie tak w kraju jak i zagranicą. W środę dane o inflacji i to one mogą być kluczowe dla zachowania rynku.

Brak obecności inwestora amerykańskiego na rynku długu mógłby decydować o chęci generowania ewentualnej korekty na polskim rynku obligacji, z drugiej jednak strony rynek przymierza się do wyceniania 50 punktowego ruchu w grudniu, do którego nawoływała dzisiaj rano E.Chojna-Duch. Co więcej ta skrajnie gołębia członkini RPP widzi przestrzeń do cięć o 175 pkt bazowych. Rynek zapewne kupi tę wypowiedź tym bardziej, iż A.Glapiński, którego skłonność do redukcji stóp była raczej ograniczona „zobaczył” prawdopodobieństwo jeszcze dwóch obniżek stóp o 25 pkt. Sytuacja na rynku na otwarciu sesji jest dość stabilna. Podczas gdy w tle niemiecka 10-latka rozpoczyna sesję z okolic 1,35% a hiszpański papier oscyluje w strefie 5,82%-5,90%, polska 10-latka (DS1023) rozpoczyna dzień na poziomie 4,17%. 2-letni benchmark OK0714 testuje okolice 3,71% a PS0417 przytula się do niego zaczynając tydzień na poziomie 4,72%. Ostatnio emitowany nowy benchmark PS0418 sprzedany po rentowności 3,90% kwotowany jest w okolicach 3,76%.

Reklama

Efekt podaży a przede wszystkim wyprzedzające pokrywanie potrzeb pożyczkowych na (trudny) 2013 rok, nie jest bez znaczenia. Ministerstwo umiejętnie wykorzystuje sytuację rynkową i emituje 12Y obligacje na rynku euro…

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.