Amerykańskie korporacje, z Apple i Exxon Mobil na czele, zajmują 171 miejsc na liście 500 największych firm. Ich kapitalizacja wynosi łącznie 10,6 biliona USD, czyli 40 proc. wartości wszystkich firm na liście. W 2009 roku było na niej 159 amerykańskich firm o łącznej wartości 8,24 bln USD. Wśród 24 chińskich firm na liście, wartych łącznie 1,74 bln USD, liderami są PetroChina i ICBC. Chińczycy w 2009 roku zajmowali na liście 34 pozycje i warci byli 2,19 bln USD.

Liczba chińskich przedsiębiorstw znajdująca się na liście największych firm świata spada pomimo ciągłego wzrostu kierowanej przez rząd gospodarki i trwających od czterech lat kłopotów na rynkach w Europie i USA. Podczas gdy indeks Standard & Poor’s 500 od rekordowego dołka w marcu 2009 roku zdążył urosnąć dwukrotnie, Shanghai Composite Index spadł o 6,5 proc. wśród obaw o to, że upaństwowienie biznesu będzie oznaczało, że inwestorzy nie będą już priorytetem. Wyceny chińskich spółek spadły do połowy wartości amerykańskich.

„Zmniejszanie wartości spółek jest odzwierciedleniem mało konkretnych praw do własności prywatnej w Chinach,” komentuje Wayne Lin z Legg Mason. „Nie ma gwarancji odnośnie tego, że to, co firma posiada, będzie jej własnością na dłuższą metę. USA mają tu dużo lepszą pozycję.”

Pomimo trzy razy szybszego wzrostu gospodarczego, Chiny nie zdołały zapobiec rozrostowi amerykańskich spółek, ponieważ inwestorów przyciągało względne bezpieczeństwo ich akcji. Podczas gdy PKB Chin wzrosło w latach 2009-2011 o 62 proc., dzięki czemu kraj ten wyprzedził Japonię, stając się drugą gospodarką świata, udział chińskich firm na liście 500 największych spółek spadł z 9,3 do 6,6 proc. To największy spadek od kiedy agencja Bloomberg zaczęła zbierać dane na ten temat.

Reklama