Premier Singapuru Lee Hsien Loong nie bez przyczyny obawia się malejącej liczby urodzeń w swoim kraju. Problem starzejącego się społeczeństwa dotyczy większości najbogatszych państw świata, których utrzymanie już wkrótce może spaść na samych seniorów.

Wykres pokazuje, jak kurczy się populacja ludzi poniżej 15 roku życia w krajach, w których żyje co najmniej 2,5 mln obywateli i w których dochód na głowę przekracza 48 422 dol., czyli wynik Stanów Zjednoczonych. Według danych Bloomberga w Hongkongu i Singapurze w latach 2000 – 2012 liczba ta spadła odpowiednio o 31 i 24 proc. Proporcjonalny spadek odnotowano w każdym z sześciu państw spełniających kryteria liczby ludności i dochodu na głowę, w tym, najmniejszy, w Stanach Zjednoczonych.

Christine Ho, ekonomistka z Singapore Management University, uważa, że w takiej sytuacji rządzący mają tylko dwa wyjścia – albo regularnie podnosić podatki, albo ograniczyć świadczenia dla osób starszych. „W Stanach Zjednoczonych imigranci będą przez jakiś czas napędzać siłę roboczą. Należy jednak pamiętać, że także i tam system świadczeń socjalnych funkcjonuje dzięki opodatkowaniu ludności aktywnej zawodowo.” – dodaje.

>>> Czytaj też: Po kryzysie i recesji Amerykanki rodzą mniej dzieci

Reklama

W zeszłym roku w USA odnotowano najniższą jak dotąd liczbę urodzeń. Powodem jest ograniczenie przyrostu naturalnego wśród imigrantów, którzy według Pew Research Center w ostatnich dwóch dekadach przyczynili się do powiększenia się liczby ludności w Stanach. W 2011 r. amerykański współczynnik urodzeń wyniósł. 63,2 dziecka na 1000 kobiet w wieku rozrodczym. To prawie o połowę mniej niż w 1957 r., w trakcie powojennego baby boomu.

W przyszłym tygodniu singapurski parlament będzie debatował nad rozwiązaniem problemu niskiej dzietności. Premier Lee w udzielonym niedawno wywiadzie stwierdził: „Wiele krajów musi dziś stawić czoła podobnemu wyzwaniu. Jak na razie żadnemu nie udało się wypracować zadowalającego kompromisu”. W 2020 r. średnia wieku w Singapurze wyniesie 43,1 roku, w porównaniu do 37,6 roku jeszcze dwa lata temu. Tymczasem pod koniec tej dekady przeciętny Filipińczyk będzie miał zaledwie 23,9 roku. W Indonezji i Malezji średnia ta wyniesie odpowiednio 31 lat i 28,4 roku.

>>> Polecamy: Specjaliści biją na alarm: Polska wchodzi w demograficzną zapaść

ikona lupy />
Singapur / ShutterStock