Życzymy sobie wszystkiego najlepszego, życzymy wszyscy wszystkim. Ale przecież doskonale wiemy, że życzenia te się nie spełnią, bo nie jest możliwe, by wszystkim zdarzyło się coś najlepszego. Nasze intencje są wprawdzie jak najlepsze, ale być może warto te daremne życzenia zastąpić uczynkami. I to nie tylko prezentami kupowanymi po głębokim zastanowieniu czy też w ostatniej chwili, ale prostymi postępkami, jakie mogą sprawić, że święta będą przyjemniejsze.

Mamy tu do czynienia z interesującym problemem życzeń w ogóle. Życzyć naturalnie można sobie bardzo wiele i nie tylko sobie, lecz także przyjaciołom, znajomym, Polsce, światu, ale, jak wiemy, nasze życzenia nie mają żadnego związku z tym, co się zdarzy. Dlaczego jednak wobec tego wciąż składamy życzenia? Jaki jest tego sens?

Niech za przykład posłuży nam często formułowane życzenie, żeby na świecie nie było wojen i zapanował pokój. Słyszymy je od ludzi rozsądnych, ale mimo to przekonanych, że można rzeczywiście zakończyć wszystkie konflikty, jakie trwają na wszystkich kontynentach, i że można wprowadzić wieczny pokój. Pisali na ten temat najwięksi filozofowie (Kant), rozważali taką ewentualność wybitni dyplomaci, nadzieja na wieczny pokój jest nawet zapisana w licznych międzynarodowych dokumentach. Czy są to wszystko myśli i działania nonsensowne, bo przecież wiemy równocześnie, że pokój nie zapanował i nie zapanuje?

Wcale tak nie jest. Życzenia, nadzieje i spekulacje dotyczące możliwości spełnienia tego, co obecnie wydaje się nieprawdopodobne, mają swoje ważne miejsce w życiu społeczeństw. Gdybyśmy po prostu akceptowali rzeczywistość i sądzili, że idee, jakie dzisiaj wydają się nam niemożliwe, będą zawsze nie do spełnienia, nie dokonywałyby się żadne istotne zmiany. Gdybyśmy uznali, że równość czy wolność są niemożliwe, bo zawsze będą jakaś nierówność i jakieś ograniczenia wolności, to nie byłoby więcej równości i wolności obecnie, niż to miało miejsce kilkaset czy tylko kilkadziesiąt lat temu.

Reklama

Życzenia i nadzieje mają zatem pewną moc sprawczą, chociaż naturalnie pożądane jest proponowanie środków do ich realizacji. Ale nie jest to konieczne. Przecież obecny stan cywilizacji i polityki demokratycznej wydawałby się przed kilkoma stuleciami utopią, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu powstawały dzieła utopijne, w których opisywano niekoniecznie świetlaną przyszłość powszechnej elektronicznej kontroli. Okazało się, że jest to całkowicie możliwe, chociaż, na szczęście, rozmaite regulacje prawne bronią nas przed nadużyciami tej możliwości, ale czy bronią dostatecznie?

Życzenia są na ogół dobre, ale niekoniecznie, nadzieje również. Możemy, niestety, spodziewać się radykalnego pogorszenia naszej sytuacji, chociaż niewiele na to wskazuje. Jednak dominują dobre życzenia, które zmuszają polityków, administratorów, ekonomistów i nas wszystkich do działania na rzecz wspólnego interesu. Niedobrze jest, kiedy dominuje zimny realizm. Ciepły idealizm jest także potrzebny we wszystkich sferach życia i dla wszystkich grup społecznych, a przede wszystkim dla tych najmniejszych, jak rodzina czy grupa przyjacielska.

Dlatego trzeba potępić złe życzenia. Nie z tej racji, że natychmiast się spełnią, ale z tej, że powodują zamieszanie w ludzkich umysłach. Ci, którzy śpiewają: „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”, formułują życzenie, które jest nie tylko niezgodne z rzeczywistością, lecz które jest także szkodliwe. Jego szkodliwość polega na tym, że nie dostrzegają wysiłku milionów ludzi, którzy chcieliby życzyć sobie świata nieco lepszego, ale doceniają to, co już zostało osiągnięte. Bardzo niebezpieczne bowiem jest formułowanie życzeń, których realizacja sprawiłaby ludziom szkodę. Nie wierzymy na ogół we wróżki, ale lepiej trzymać się strony dobra, a nie strony zła. Nie wiemy przecież, kiedy nasze życzenia mogą nieoczekiwanie stać się rzeczywistością.