Polska w klubie gospodarczych potęg. Ale tylko do 2030 roku

Po raz pierwszy w historii publikacji raportu, Polska została zaliczona do grupy 20 najsilniejszych gospodarek świata, jako najważniejsza gospodarka UE w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Sporządzany od 2006 roku ranking opracowano na podstawie PKB uwzględniającego parytet siły nabywczej (PPP).

Jak wynika z szacunków Banku Światowego, w 2011 roku z PKB (PPP) na poziomie 813 mld dol. Polska zajmowała 18. miejsce na świecie. Polski PKB był tym samym wyższy niż PKB Argentyny (720 mld dol.) i Arabii Saudyjskiej (686 mld dol.). Jednocześnie PKB mierzony parytetem siły nabywczej w Polsce był w 2011 r. aż 18 razy niższy niż PKB Stanów Zjednoczonych, które w zestawieniu zajmują pierwsze miejsce (15,1 bln dol.) Na drugiej pozycji uplasowały się Chiny (11,3 bln dol.), a na trzeciej - Indie (4,5 bln dol.).

PwC prognozuje, że do 2030 roku PKB Polski wyrażony w PPP wzrośnie o ponad 74 proc. do 1,4 bln dol., czyli do dzisiejszego poziomu PKB takich krajów jak Kanada czy Korea Południowa. Zdaniem analityków, za 18 lat wciąż będziemy znajdować się w grupie 20 wiodących gospodarek, choć spadniemy na 19. lokatę. Zmieni się natomiast pozycja lidera rankingu – Państwo Środka z PKB w PPP w wysokości 30,6 bln dol. w 2030 roku zepchnie USA na 2. miejsce (23,4 bln dol.).

Reklama

Po 2030 roku tempo rozwoju polskiej gospodarki nie będzie już jednak tak intensywne, jak wcześniej. Autorzy raportu przewidują, że w 2050 roku Polska, podobnie jak Australia, wypadną z rankingu 20 najsilniejszych państw świata. Ich miejsce zajmą takie kraje jak Nigeria czy Wietnam.

Do tego czasu roku polski PKB będzie rósł w średnim tempie ok. 2,5 proc. rocznie. Jak przyznają autorzy raportu, taki wynik może się wydawać rozczarowujący w porównaniu z przeciętną dynamiką wzrostu PKB od początku transformacji w 1990 roku, która wynosiła 3,3 proc. rocznie. Co więcej, doświadczenia z przeszłości pokazują, że poziom zatrudnienia w Polsce zaczyna zwykle rosnąć dopiero, gdy wzrost PKB przekroczy 3 proc. Z drugiej strony, badania gospodarcze dowodzą, że w miarę bogacenia się gospodarki, wyczerpuje się też potencjał do jej dynamicznego wzrostu – podkreślają eksperci.

Dogonimy Niemcy?

W celu zobrazowania zmian w poziomie PKB w poszczególnych okresach, analitycy PwC porównali ze sobą dane i prognozy dla Polski i Niemiec. Do tej pory nasza gospodarka rosła w szybszym tempie, niż gospodarka Niemiec.

„Na początku procesu reform z 1990 roku polskie PKB stanowiło jedynie 8 proc. niemieckiego, a produkt krajowy brutto w przeliczeniu na głowę mieszkańca, czyli uwzględniający parytet siły nabywczej – 32 proc. Bieżące wskaźniki porównujące Polskę i Niemcy wynoszą odpowiednio 30 proc. i 54 proc.” – mówi Mateusz Walewski, starszy ekonomista w PwC.

Analityk zaznacza jednak, ze Polska jest wciąż stosunkowo biednym krajem, który ciągle się modernizuje. „Poziom zatrudnionych w rolnictwie sięga 12 proc. i należy do najwyższych w Unii Europejskiej. Dzięki obecności w UE nasz kraj jest jednak postrzegany jako atrakcyjny rynek dla inwestorów zagranicznych. Polska to też europejska czołówka pod względem współczynnika skolaryzacji. To daje nadzieję dla potencjalnych inwestorów na pozyskanie wykwalifikowanej, obeznanej we współczesnych technologiach kadry. Dodatkowo, co najmniej do 2020 roku, Polska będzie jednym z największych odbiorców funduszy UE, co pozwoli na rozwój infrastruktury i unowocześnienie gospodarki” – dodaje Walewski.

Po 2030 roku różnice w tempie rozwoju Polski i Niemiec zaczną się jednak wyrównywać, a nasz kraj praktycznie przestanie gonić zachodniego sąsiada. Zgodnie z prognozami, Niemcy znajdą się w 2030 roku na 7. pozycji najsilniejszych gospodarek globu, a w 2050 roku spadną na 9. miejsce.

>>> Polecamy: Niepokojąca wiadomość dla Polski - tak źle w Niemczech nie było od 3 lat

Brakuje dzieci, brakuje oszczędności

Zdaniem PwC, dynamika rozwoju Polskiej gospodarki będzie hamowana głównie przez problemy demograficzne. W 2035 roku liczba osób w wieku produkcyjnym, czyli w wieku 15-64 lat, spadnie w naszym kraju aż o 14 proc. Piętą Achillesa Polski jest też jeden z najniższych w Europie wskaźników dzietności – wynosi on zaledwie 1,3. Ratunkiem dla gospodarki mógłby być napływ imigrantów, jednak nasz kraj nie jest dla obcokrajowców tak atrakcyjny, jak sąsiedzi z Zachodu, np. Niemcy.

Wśród barier dla wzrostu PKB Polski PwC wymienia też niską skłonność Polaków do oszczędzania. Znaczna część inwestycji w Polsce w ostatnich latach była finansowana przez napływ kapitału zagranicznego. Średni deficyt obrotów bieżących w polskiej gospodarce od 2004 r. wynosi 4,5 proc. PKB – czytamy w raporcie. Chcąc kontynuować ekspansję gospodarczą po 2030 roku, Polska musi zwiększyć poziom krajowych i zagranicznych oszczędności – podkreślają analitycy.

ikona lupy />
Ranking 20 najsilniejszych gospodarek na podstawie PKB uwzględniającego parytet siły nabywczej - prognoza na 2030 r. / Forsal.pl
ikona lupy />
Ranking 20 najsilniejszych gospodarek na podstawie PKB uwzględniającego parytet siły nabywczej - prognoza na 2050 r. / Forsal.pl