Równie ważna z psychologicznego punktu widzenia wydaje się strefa 1,80-1,81% dla 10-latki amerykańskiej i ta również została wczoraj przez benchmark naruszona, choć ostatecznie nie przebita. Rynek wciąż waha się przed podjęciem decydujących decyzji dotyczących perspektyw w sektorze obligacji rządowych. Wczorajsza aukcja niemieckich obligacji wciąż udowadnia, że wzrost rentowności, czyli przecena papieru z poziomów bliskich 1,30-1,40% do poziomu 1,56% uruchamia obfity pierwotny popyt z B/C na poziomie 1,7 ( poprzednia aukcja w listopadzie przyniosła sprzedaż z rentownością na poziomie 1,40% z B/C równym 1,51).

Niemcy uplasowały 4,0 mld EUR obligacji zapadających w roku 2023. To nie przynosi zmiany średnioterminowego scenariusza zakładającego stopniowy trend rosnący niemieckich rentowności (powolny i oczywiście zależny od tempa poprawy sytuacji gospodarczej,) ale w związku z tym, że ryzykowne aktywa borykają się ze znalezieniem kolejnych czynników karmiących apetyt inwestorski, w krótkim terminie obligacje bazowe mogą delikatnie zyskiwać ewentualnie przykuć się do ważnych wsparć, nawet jeśli sezon wynikowy w USA nadal będzie przynosił pozytywne impulsy. Przy niepewności, ruch w stronę Bunda i Treasuries’a wciąż nazywać można rynkowym szukaniem jakości. Nie bez znaczenia dla zachowania Bunda i strategii bazujących na poprawie koniunktury jest powracający jak bumerang efekt „przycinania” prognoz dotyczących wzrostu gospodarczego – czyni to obecnie rząd niemiecki (redukując oczekiwania dotyczące wzrostu w tym roku do poziomu 0,4% z wcześniejszych szacunków na poziomie 1,0%) oraz Bank Światowy obniżając globalny prognozowany wskaźnik dynamiki PKB do 2,4% z 3,0%.

Słowa J.C. Junckera (mocne EUR „szkodzi” wzrostowi) przypomniały o borykającej się z wyjściem ponad kreskę Europie Południowej. Mając w pamięci obniżkę oczekiwań dotyczących wzrostu gospodarczego w Niemczech i wciąż słabe oczekiwania dotyczące popytu wewnętrznego w strefie euro, zwróćmy uwagę na kilka faktów: (1) próg opłacalności EUR/USD dla eksportu jest dla Niemiec wyższy niż w krajach południowych Europy (2) kraje takie jak Hiszpania i Włochy są przyduszane zacieśnianiem fiskalnym, co ogranicza potencjał odbudowy wzrostu „od wewnątrz”; (3) większość swoich dóbr eksportowych sprzedają one do Niemiec (odbiorcy pośredniego bądź finalnego), a ten wykazuje gorsze perspektywy wzrostu gospodarczego niż zakładano. Dla przykładu i przypomnienia – sam włoski eksport w 60% trafia do UE, a hiszpańska sprzedaż zagraniczna jest nawet jeszcze bardziej skoncentrowana na Europie niż włoska. Jeśli ktoś liczy, że poprawa w Chinach/Azji może pobudzić potencjał Europy, to pamiętajmy, że : (1) kanał ten bądź szedł będzie przez Niemcy- więc będzie stopniowy, (2) albo będzie ograniczony, jako, że do Chin, Hiszpania i Włochy sprzedają 2-3% (w lepszych czasach 4,%) swojego eksportu (choć w przypadku Azji jest to nieco większy udział). Obawy o Hiszpanię, które ostatnio wróciły przy okazji komentarz Fitcha, rozstrzygnie dzisiaj w pewnym stopniu aukcja obligacji – na ofercie znajdą się obligacje zapadające w 2015, 2018 oraz 2041(!) roku. Uwaga również na kolejną aukcję francuską gdzie w sprzedaży znajdą się obligację z początku i środka krzywej.

Póki co pozytywne informacje z sektora bankowego nie zagwarantowały przyśpieszenia wzrostów indeksów giełdowych w USA, gdyż sufit długu (tłumacząc dosłownie zjawisko wiszące nad rynkiem zwane debt ceiling w USA) przybliża się wielkimi krokami i zwiększa nerwowość na rynku finansowym. Dzisiejsze dane z USA w połączeniu z wynikami spółek notowanych na Wall Street mogłyby mieć potencjał oddalenia rentowności od ważnych poziomów wsparcia, głownie ze względu na utrzymujące się pozytywne tendencje na rynku nieruchomości w USA, które -parafrazując prezesa FOMC B.Bernanke- mają szansę wpisać się WIELKIMI literami w odbicie gospodarcze w USA. Wszystko byłoby łatwiejsze gdyby nie walka o dług w Kongresie. Nadmieńmy tylko, że beżowa księga potwierdziła skromne wzrosty w amerykańskiej gospodarce w grudniu ciągnione głównie przez sektor nieruchomości oraz sprzedaż samochodów. Dzisiaj czeka nas kolejna seria danych z amerykańskiego sektora nieruchomości.

Reklama

Wczorajsze dane o inflacji w USA i strefie euro, są ciekawym punktem do analizy. Obie publikacje nie zaskoczyły odczytem i nie przyniosły zmienności na rynku. Główny wskaźnik CPI dla USA okazał się nieco niższy od oczekiwań, i spadł poniżej wskaźnika inflacji bazowej. Z drugiej strony istotnie powyżej inflacji bazowej (1,5%) znajduje się HICP europejski (2,2%) –zwróćmy uwagę, że na tle ograniczonej presji m.in. na globalnym rynku żywności, owa różnica wskazuje na wpływ czynników podatkowych, podnoszących ceny w owych kategoriach, które są zajmują kluczowe miejsce w koszyku dóbr konsumpcyjnych, a obecnie zwiększających negatywną presję na dochody gospodarstw domowych. HICP dla Polski spadł wczoraj w podobnej skali do ruchu wskaźnika CPI publikowanego przez GUS. To kolejna miara która potwierdza „gasnącą” presję inflacyjną w Polsce. Ważniejszy – na co wiele razy wskazywaliśmy - jest obecnie (dla RPP) wskaźnik inflacji bazowej.

Jego wczorajszy spadek uspokoił rynki po nerwowym poranku i dalszym pozycjonowaniu rentowności w wyższych przedziałach zmienności. Inflacja bazowa osiągnęła poziom 1,4% z 1,7%, a obniżeniu uległy także pozostałe miary inflacji bazowej. Spadek inflacji zauważył A.Kaźmierczak w swoim dzisiejszym komentarzu, w którym już bardziej bezpośrednio i bez odniesień do celów pośrednich, konsekwentnie w duchu mandatu RPP stwierdził, że spadek inflacji „robi” miejsce na obniżkę stóp NBP, gdyż stopa realna rośnie. W komentarzu A.Kaźmierczaka warto zwrócić uwagę na dawno nie wyrażane tak jasno obawy o kształtowanie się kursu złotego (w połączeniu do sytuacji na rynku obligacji). Jest to dość ważny głos, a perspektywa jutrzejszych publikacji i spadki na krzywych bazowych dają szansę na ruch rentowności w dół wzdłuż krzywej…

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale