Założyciel największej internetowej księgarni na świecie Amazon.com Jeff Bezos jest postacią trochę mniej znaną niż Sergey Brin z Google’a albo Mark Zuckerberg z Facebooka. Niesłusznie, bo to jedna z najważniejszych postaci amerykańskiego biznesu przełomu wieków. Jeśli ktoś jeszcze nie zna jego historii, „Jednym kliknięciem” Richarda Brandta to świetny sposób, by to nadrobić.
Bezos był jednym z tych dwudziestoparolatków, którzy w odpowiednim momencie zdali sobie sprawę, że na internecie będzie można nieźle zarobić. Jego wybór padł na książki. Ale na dobrą sprawę mógł zająć się równie dobrze czymś zupełnie innym. Bo założyciel i prezes Amazona nie należy do grona tych biznesowych geniuszy, którzy – jak Bill Gates, Howard Schultz (Starbucks) czy Brin – siedzieli w swojej działce od zawsze i z czasem przełożyli wiedzę ekspercką dotyczącą komputerów, kawy albo oprogramowania na sukces biznesowy. Bezos zrobił dokładnie odwrotnie. Najpierw wymyślił, że będzie robił pieniądze na sprzedawaniu książek w sieci, a dopiero potem zaczął się zastanawiać, jak to się w ogóle robi. Dość powiedzieć, że dwa miesiące po zarejestrowaniu działalności gospodarczej, a dziesięć miesięcy przed rynkowym startem Amazona zapisał się na kurs dla adeptów księgarstwa sponsorowany przez American Booksellers Association.
Gdybyż amerykańscy księgarze wiedzieli, jaką żmiję wyhodowali sobie na piersi. W ciągu prawie 20 lat swojego istnienia Amazon całkowicie zmienił reguły gry w branży księgarskiej na całym świecie. Wielu konkurentów posłał w ogóle do piachu (potężna niegdyś księgarska sieć Borders ogłosiła wniosek o upadłość w 2011 r.). Wszyscy inni (łącznie z wydawnictwami i autorami) musieli zacząć ustawiać pod niego swoje modele biznesowe. Bo Amazon nie był po prostu jednym z licznych rynkowych graczy. On stał się częścią samej czynności kupowania książek w XXI wieku.
Reklama
Jak mu się to udało? O tym właśnie opowiada doświadczony dziennikarz ekonomiczny Richard Brandt. Jego teza jest intrygująca. Bezos wygrał, bo udowodnił, że przy sprzedaży książek można obejść się bez całej księgarskiej otoczki: przyjemnie drażniącego nos zapachu farby drukarskiej czy wysokich pod sufit półek, wśród których można się zgubić w poszukiwaniu ciekawych pozycji. Tworząc Amazona, zaproponował rzeczywistość alternatywną, w której najważniejszymi wartościami był przejrzysty interfejs, czytelny system poleceń i szybka dostawa. To nie koniec, bo Bezos, idąc za ciosem, z czasem zaczął rezygnować z samych książek, stając się głównym graczem w branży e-booków i czytników (Kindle).
Zaletą „Jednym kliknięciem” jest to, że Richard Brandt nie napisał (na szczęście) biznesowej hagiografii. Podobnie jak w wydanej na polskim rynku dwa lata temu „Potędze Google’a” (Znak) udało mu się pokazać sukces ekonomiczny z różnych perspektyw. Mamy więc nie tylko Bezosa wizjonera, lecz także Bezosa wyzyskiwacza (który bezlitośnie wyrzucał z pracy, gdy ktoś nie wypełnił wyśrubowanych norm albo mamił swoich pracowników opcją kupna akcji, a potem się z tego wykręcił) czy Bezosa fajtłapę, który nie potrafił przekonać do swojego pomysłu inwestorów (teraz pewnie żałują). Brandt jest też autorem na tyle wytrawnym, że napisaną przez niego historię można czytać na wiele sposobów: jako biznesową inspirację (nawet ojciec Amazona chciał kilka razy zwijać swój interes), kawał historii amerykańskiej przedsiębiorczości albo po prostu opowieść o tym, że nowe modele biznesowe powstają przez cały czas, zastępując te działające dotychczas.
ikona lupy />
Richard L. Brandt, „Jednym kliknięciem. Historia Jeffa Bezosa i rosnącej potęgi Amazon.com”, Helion, Gliwice 2013 / DGP