Postępowy Miller. Leszek Miller oczywiście. Otóż niedawno z okazji sejmowych debat na temat legalizacji związków partnerskich (skądinąd zachowanie posła Gowina i innych było skandaliczne) ówże Miller powiedział, że „w tym Sejmie nie da się przeprowadzić żadnych postępowych ustaw”.

Bardzo mnie to rozumienie postępu rozbawiło, bo przypomniały mi się dawne dobre czasy – Leszkowi Millerowi widać też – kiedy to świat był dzielony na postępowy i reakcyjny. Jednak odruchy niektórym posłom SLD pozostały.

Lecz pomyślmy poważnie. Po doświadczeniach XX i XXI wieku idea postępu uległa znacznemu ograniczeniu, a może po prostu podważeniu. I Miller, mówiąc o postępowych ustawach, ma na myśli liberalne, tylko nie chce tego słowa użyć, a może nie potrafi. Wszyscy zgadzamy się co do tego, że ma miejsce niebywały postęp techniczny we wszystkich dziedzinach. Na ogół jest on błogosławiony, a czasem niebezpieczny (jak w przypadku produkcji żywności czy innych zabiegów genetycznych), ale nie wiemy zbyt dobrze, jak dalece niebezpieczny. Generalnie jednak postęp od medycyny po elektronikę jest fenomenalny.

Od czasów oświecenia ten postęp wiązano ściśle z postępem moralnym i politycznym. I chociaż żyjemy w postoświeceniowych czasach, to takiego powiązania już nie potrafimy zaakceptować. Wiemy bowiem aż nazbyt dobrze, że z człowieka, najbardziej nawet edukowanego, zawsze może wyjść bestia, a ludzie w masie gotowi są do czynów niewiarygodnie okrutnych i bestialskich. Wiemy też, że nie umiemy sobie z tym poradzić w czasach, kiedy religia i teodycea nie dostarczają dostatecznej interpretacji. Postępu moralnego zatem po prostu nie ma, a sprawy in vitro, związków partnerskich i wiele podobnych dotyczą wolności prywatnej, czyli są przedmiotem walki liberałów z zachowawcami oraz ślepcami.

Także inne problemy, którymi ani Leszek Miller, ani polska lewica w ogóle się nie zajmują, czyli problem dramatycznej niesprawiedliwości, ubóstwa lub nędzy, czy wreszcie tylko nierówności w dostępie do edukacji, to sprawy z zakresu liberalnej wolności szans lub możliwości. Obrona wartości liberalnych ma się u nas kiepsko – łącznie z obroną danych osobowych i prywatności – ale żadna partia polityczna nie wypisuje takich haseł na swoich sztandarach, a Platforma Obywatelska w znacznej mierze zarzuciła projekt liberalny, jaki stał u jej podstaw.

I na tym też polega smutna sytuacja lewicy w Polsce (i nie tylko w Polsce), że jej postępowe postulaty są nic niewarte, natomiast liberalnych nie potrafi przejąć. Znacznie lepsza jest sytuacja liberałów w Stanach Zjednoczonych, gdyż chociaż nie wzorują się na europejskiej socjaldemokracji, są oni liberałami lewicowymi, a zatem podejmują stale sprawy braku sprawiedliwości, solidarności czy uczciwości i czynią to praktycznie ze znacznymi sukcesami.

Już kilka dekad temu lord Dahrendorf pisał (sam socjaldemokrata), że socjaldemokracja wyczerpała swoje możliwości, bowiem to, czego chciała, czyli postulaty dotyczące uczciwej pracy i płacy oraz państwa opiekuńczego, zostało zrealizowane, a nic nowego nie potrafiła zaproponować. Otóż tym nowym na pewno nie jest postęp jako kategoria odnosząca nas do XIX wieku oraz czasów stalinizmu.

Problem polega na tym, że to, czego nam brak w życiu społecznym, nie jest własnością jednej partii czy jednej ideologii. Brak nam przede wszystkim solidarności i więzi społecznych, a idea solidarności równie dobrze jest lewicowa, jak konserwatywna i podobnie idea więzi społecznej. Diagnoza jest w gruncie rzeczy podobna, a spór mógłby się toczyć o lekarstwa, gdyby prowadzący go, na przykład Jarosław Gowin czy Leszek Miller, nie wyciągali argumentów z pierwszej połowy XIX wieku. Zdumiewa, jak rzeczy oczywiste nie są dla niektórych oczywiste lub muszą być przybrane w ideologiczne szaty.

A zatem, postępowcy, zjednoczcie się pod sztandarami obrony jednostki, jej godności – jak wyjątkowo ładnie mówił Donald Tusk – jej prywatności, bo po raz kolejny reakcja nam zagraża. Mówcie jednak nowym językiem, jakiego filozofia polityczna dostarcza, mówcie o prawach jednostki czy o jej prywatności, a nie o postępie. Nie cofajcie się, idźcie do przodu, nie wiem tylko, czy z Leszkiem Millerem jest to możliwe.