Poprzedni raport, opublikowany w lipcu był bardzo krytyczny. Komisja Europejska negatywnie oceniła wtedy dekrety rumuńskiego premiera Victora Ponty. Chodziło o ograniczenie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, zmianę rzecznika praw obywatelskich, czy próbę odsunięcia prezydenta od władzy.

Pod naciskiem Brukseli szef rządu zaczął wycofywać się z niektórych, kontrowersyjnych decyzji. To jednak nie wystarczyło i Komisja Europejska zdecydowała, że Rumunia pozostanie pod jej ścisłym nadzorem. To musiało być upokarzające dla władz w Bukareszcie. Pokazywało bowiem, że Komisja wciąż nie ma do nich zaufania.

Sytuacja w Rumunii jest szczegółowo monitorowana od 2007 roku, bo nie była ona w pełni gotowa do członkostwa we Wspólnocie. Komisja wytykała między innymi korupcję na szczytach władzy, słabości wymiaru sprawiedliwości, oszustwa i brak skutecznej walki z przestępczością zorganizowaną.

Reklama