Efekt jest dla samorządów niekorzystny. Gminy, zamiast na tych opłatach zarabiać, tracą. W Górze Kalwarii w ośmiu przypadkach między 2008 a 2012 r. burmistrz nie naliczył opłaty planistycznej, a w innych w przypadkach gdy nie została zapłacona, nie wszczął postępowania administracyjnego. Straty gminy: 21,2 tys. zł. W Katowicach do systemu Kataster nie wpłynęły akty notarialne aż 510 działek. W Gdyni z uwagi na upływ pięcioletniego terminu dochodzenia roszczeń z tytułu opłat planistycznych nie pobrano opłat aż w stosunku do 98 spośród ogółu 180 spraw.
Renty planistyczne to rodzaj daniny publicznej płaconej jednorazowo przez właściciela nieruchomości na rzecz gminy. Takie opłaty gmina nakłada, jeśli z powodu uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego lub jego zmiany wzrosła wartość nieruchomości, a ta została sprzedana w ciągu pięciu lat od wprowadzenia zmiany. Jak się okazuje, powszechne są nieprawidłowości z poborem tych danin. Na przebadane 21 gmin aż w co trzeciej niedociągnięcia były tak duże, że otrzymały one od NIK oceny negatywne. Jedynie w 12 skontrolowanych jednostkach istniały warunki organizacyjne do pełnej realizacji dochodów z tytułu opłat planistycznych.
Samorządowcy doskonale zdają sobie sprawę z problemów z pobieraniem tych opłat. – Przyjmujemy z pokorą uwagi NIK. Na pewno będziemy na tej podstawie musieli zweryfikować działania i szukać dodatkowych środków – mówi nam Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich, ale też tłumaczy samorządy, które nie radzą sobie z pobieraniem rent. – To problem, który dotyczy głównie małych samorządów, gmin, które mają zaledwie po kilkunastu urzędników. A jak wszyscy otrzymują poważne zadania, na które nie mają przekazywanych odpowiednich środków. Jest jednocześnie ogromny nacisk na ograniczanie administracji. To powoduje, że nie ma kto tych zadań wykonywać – dodaje Wójcik.
Renty planistyczne, jak przyznają samorządy, stały się niemal martwą instytucją. – W zderzeniu z płatnikami, którzy robią wszystko, by tej opłaty nie uiścić, i dysponują świetnymi kancelariami prawnymi, jesteśmy po prostu bezradni – przyznaje nam urzędniczka z jednego z miast, które NIK oceniła negatywnie. – Właściciele, którzy sprzedają nieruchomości, świetnie nauczyli się omijać przepisy, byleby nie płacić. Na przykład w ciągu pięciu lat od daty uchwalenia planu zawierają tylko umowę przedwstępną na sprzedaż nieruchomości, a umowę właściwą podpisują dopiero wtedy, gdy skończy się okres karencji – dodaje urzędniczka.
Reklama
Oprócz nieprawidłowości polegających na nieokreśleniu zadań z zakresu ustalania i poboru opłat planistycznych kontrola wykazała też powszechną wadliwą organizację pracy i brak nadzoru nad pracą osób odpowiedzialnych za ustalanie opłat planistycznych. Efekt: gminy te nie tylko tracą na niepobranych daninach, lecz także – jak ostrzega NIK – wzrasta w nich zagrożenie korupcją.
30 proc. wzrostu wartości nieruchomości może wynosić stawka opłaty planistycznej
143 umów sprzedaży nieruchomości nie objęły opłaty planistyczne
208 decyzji o nałożeniu renty planistycznej uchylono z winy samorządów