Krajowe fabryki estrów, dodatku do oleju napędowego wytwarzanego na bazie rzepaku, mocno zwiększyły możliwości produkcyjne – w 2012 r. wzrosły o jedną piątą. W ciągu ostatnich trzech lat skoczyły aż o 63 proc. – z 700 do 1,15 mln litrów estrów rocznie. Z najnowszych danych Agencji Rynku Rolnego wynika, że zdolności produkcyjne znacząco powiększyły m.in. Zakłady Przemysłu Tłuszczowego Euroservice (ze 100 do 272 mln l), należąca do amerykańskiego potentata – ADM – fabryka w Malborku (ze 120 do 136 mln l) oraz związane z rodzimymi koncernami, Orlenem i Lotosem, spółki: Rafineria Trzebinia (ze 110 do 135 mln l) i Lotos Biopaliwa (ze 113 do 124,5 mln l). Nowe instalacje uruchomiło też Przedsiębiorstwo Rolno-Spożywcze z Chełmna (28 mln l).
Adam Stępień, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw, nie ukrywa, że przyrost krajowych mocy jest imponujący. Wzrosty go jednak nie dziwią. – Rafinerie i importerzy paliw coraz chętniej kupują rodzime biokomponenty – podkreśla i dodaje, że to w dużej mierze wynik nowelizacji ustawy o biopaliwach, która weszła w życie w styczniu 2012 r. Przepisy skłoniły firmy paliwowe do zaopatrywania się w biododatki na rynku krajowym, kosztem importu. W zamian za przedstawienie świadectw pochodzenia dla 70 proc. wykorzystanych przez spółki biokomponentów nowela daje im możliwość redukcji narodowego celu wskaźnikowego (rosnąca z roku na rok ilość biododatków, jaką producenci i importerzy muszą dodawać do paliw). To atrakcyjne rozwiązanie, bo wytwarzanie biopaliw i spełnienie wygórowanych wymogów NCW nie jest opłacalne. Co roku firmy paliwowe obowiązek ten kosztuje ok. 1 mld zł.
Producenci biokomponentów zacierają ręce. Tym bardziej że zapotrzebowanie na ich produkty dodatkowo pobudził inny przepis – obowiązujące od zeszłego roku rozporządzenie zmieniające definicję oleju napędowego. Dotychczas za paliwo normatywne (sprzedawane bez oznaczenia „biopaliwo”) uznawano diesla z 5-proc. zawartością estrów. Teraz możliwe jest dodawanie większej ilości biokomponentu – do 7 proc.
Sprzedaż estrów rośnie. W Rafinerii Trzebinia przyznają, że 2012 r. przyniósł znaczący wzrost rentowności. – Lata 2010 i 2011 zamknęliśmy stratą operacyjną i netto. Miniony rok zakończyliśmy na dużym plusie – potwierdza Monika Mikon, rzecznik firmy.
Reklama
Fabryki estrów liczą na dalsze wzrosty. Plany pokrzyżować mogą im jednak kurczący się popyt na paliwa (w 2012 r. zużycie diesla spadło o 9 proc.) i unijny plan zmarginalizowania roli biopaliw pochodzenia roślinnego. Komisja Europejska chce ograniczyć ich stosowanie do 5 proc., przy utrzymaniu NCW na poziomie 10 proc. w 2020 r. Branża jest sceptyczna. – W sytuacji gdy w Europie nie działa żadna instalacja do produkcji biopaliw II generacji na skalę przemysłową, możliwości ich stosowania w szerszym zakresie są mocno ograniczone – twierdzi Mikon.
Mimo to część firm już myśli o produkcji spełniającej przyszłe wymogi. W biopaliwa II generacji chce zainwestować Lotos. Z kolei Wratislavia- -Bio szykuje się do produkcji biopaliw III generacji – z alg morskich.