Co piąty Polak jest skłonny skłamać w deklaracjach, czy będzie segregował odpady, tylko po to, by płacić niższą stawkę. Ale też dlatego, że gminy okazały się zbyt wścibskie. I wymagają od nas danych, których wymagać nie powinny.
Dlatego generalny inspektor ochrony danych osobowych (GIODO) rozpoczyna w gminach kontrole pod tym kątem.
– Otrzymaliśmy kilkadziesiąt zgłoszeń, ale mam wrażenie, że to wierzchołek góry lodowej – uważa Wojciech Wiewiórowski.
Reklama
Wygląda na to, że obawy co do skali zjawiska są uzasadnione. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie DGP przez Instytut Homo Homini wynika, że niemal 30 proc. Polaków jest zdania, iż gminy żądają od nas zbyt wielu danych o gospodarstwie domowym. Odsetek ten może się znacznie zwiększyć, gdy wzory deklaracji poznają wszyscy mieszkańcy. Na razie prawie jedna czwarta Polaków twierdzi, że nie zna tego dokumentu. Choć właśnie mijają terminy na składanie deklaracji.
W sondażu zapytaliśmy Polaków również o to, czy byliby skłonni uciec się do kłamstwa (lub przynajmniej naginania prawdy), by dzięki temu zapłacić niższą stawkę za odbiór odpadów. Twierdząco odpowiedziało ponad 22 proc. badanych. Co dziesiąty mieszkaniec nie ma zdania w tej kwestii.
Wystarczy w deklaracji wpisać, że np. zamiast czterech osób w danym gospodarstwie na stałe przebywają jedynie dwie. Jeśli gmina nalicza opłaty w zależności od liczby osób w mieszkaniu lub domu, dla rodziny oznacza to spore oszczędności. Oczywiście pod warunkiem, że sprawa nie wyjdzie na jaw podczas ewentualnej kontroli. Warto zaznaczyć, że zdecydowana większość mieszkańców zapewniła, że nie zamierza kłamać w deklaracjach.
Ci, którzy biorą pod uwagę podawanie nieprawdziwych danych, motywowani są nie tylko niższymi opłatami. W ten sposób bronią się także przed nadmierną ciekawością gmin, które wykorzystują deklaracje śmieciowe do gromadzenia danych o mieszkańcach. Niektóre samorządy domagają się nawet zaświadczeń z uczelni wyższych mających siedzibę poza granicami miejscowości, z jednostek wojskowych, z domów dziecka, zakładu karnego czy placówki zdrowotnej. Po co? Tego nie wiadomo.
GIODO nie wyklucza wydania zakazów prowadzenia baz danych przez część gmin, a nawet postawienia im zarzutu niegospodarności, bo zainwestowały w systemy gromadzące nielegalnie dane wrażliwe. To sparaliżowałoby przygotowania do śmieciowej rewolucji, która ma wejść w życie 1 lipca. Wtedy gmina przejmie obowiązek wywozu śmieci od mieszkańców. Być może gminy powinny same dokonywać modyfikacji swoich baz.

>>> Polecamy: Lista śmieciowych absurdów