Do 22 lipca do Komisji Europejskiej powinien trafić raport dotyczący wykonania zobowiązań restrukturyzacyjnych związanych z przyznaną spółce pomocą publiczną. 150 mln zł pożyczki udzieliła stoczni w 2009 r. Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), 405 mln zł Skarb Państwa przekazał w latach 2004–2008. Pomoc ta miała pozwolić inwestorowi, ukraińskiemu ISD, zagwarantować zatrudnienie na poziomie 1,9 tys. oraz zapewnić co najmniej 22 tys. ton przerobu blachy stoczniowej rocznie.
Dziś stocznia notuje potężne straty, a Ukraińcy namawiają ARP do nowego planu ratunkowego. Stocznia Gdańsk chce sprzedać 18 ha na wyspie Ostrów, na których mogłaby powstać dzielnica biurowo-usługowa. Nieruchomości sąsiadują z terenami po drugiej stronie rzeki, które są już własnością spółki Synergia 99 należącej do ARP (ma tam ponad 10 ha gruntów). Dziś są one zajęte w znacznej części na działalność przemysłową, ale w przyszłości staną się częścią nowej dzielnicy mieszkaniowej. Kolejną częścią operacji dokapitalizowania spółki ma być umowa z ARP w sprawie leasingu zwrotnego największej w Europie Środkowo-Wschodniej hali produkcyjnej K1 (6,5 ha pod dachem). ARP lub któraś z jej spółek miałaby kupić halę i wydzierżawić jej część stoczni. Stocznia dostałaby jednorazowo pieniądze za halę, a płaciłaby za dzierżawę w miesięcznych ratach. Jest też trzeci etap planu: ukraiński udziałowiec Gdańsk Shipyard Group miałby wpompować w stocznię 80 mln zł, dzięki czemu możliwa byłaby spłata starego zadłużenia, a stocznia mogłaby uruchomić na większą skalę produkcję wież wiatrowych i konstrukcji stalowych.
Roma Sarzyńska, rzecznik ARP, potwierdza, że trwają rozmowy z ukraińskim inwestorem o współpracy na zasadach komercyjnych, ale dotąd nie przyniosły rezultatu. Udało się tylko kupić dźwigi należące do stoczni przez spółkę Synergia 99. Sarzyńska twierdzi, że agencja jest gotowa dokapitalizować spółkę, ale proporcjonalnie do posiadanych udziałów (czyli trzy razy mniejszą kwotą niż Ukraińcy). Pożyczka czy poręczenie nie wchodzi zaś w grę, bo byłaby to niedozwolona forma pomocy publicznej.
Reklama
Sarzyńska dementuje też informacje, jakoby pod koniec marca ARP i strona ukraińska podpisały memorandum o współpracy, z którego rządowa strona ma się nie wywiązywać. Z jej słów wynika, że w marcu podpisano porozumienie intencyjne będące wyrażeniem dobrej woli obu stron, aby podjąć działania pozwalające stoczni odzyskać dobrą kondycję. – Działania podejmowane przez agencję muszą mieć charakter komercyjny – zastrzega Sarzyńska.
Z naszych informacji w ARP wynika, że szanse na porozumienie z Ukraińcami nie są wielkie, choć lobbowali już w Ministerstwie Skarbu. Jacek Łęski, rzecznik Stoczni Gdańsk, zapewnia zaś, że ukraiński inwestor wyłożył na stocznię ponad 350 mln zł. Planuje też budowę fabryki wież wiatrowych, która pochłonie ponad 100 mln zł.
– Pożyczka z 2008 r. poszła na spłatę starego zadłużenia wobec ZUS, skarbówki i państwowej korporacji Stocznie Polskie. Stocznia nigdy nie dostała od państwa 405 mln zł, ale ok. 60 mln zł pomocy publicznej. Pozostałą część rzekomej pomocy publicznej dla Gdańska dostała Stocznia Gdynia, dla której realizowaliśmy kontrakty jako podwykonawca – twierdzi Łęski.
Dodaje, że ukraiński udziałowiec wypełnił też wszystkie zobowiązania. ISD zobowiązał się wobec ARP utrzymać zatrudnienie na poziomie 1,9 tys. i przerabiać rocznie przynajmniej 22 tys. ton blachy. Zmusiło to firmę do podejmowania nierentownych kontraktów. Efek: złe rezultaty finansowe.
Audyt wyników za zeszły rok będzie znany do końca czerwca. Z naszych informacji wynika, że zadłużenie firmy przekroczy zapewne kapitały własne spółki, które wynoszą 451 mln zł. Jeżeli tak, to formalnie już na początku lipca zarząd spółki będzie zobowiązany złożyć wniosek o upadłość.

ISD w Gdańsku

Od 2007 r. Stocznię Gdańsk (do 2006 r. nazywała się Stocznia Gdańska) kontroluje ukraiński ISD (Związek Przemysłowy Donbasu), zarejestrowana na Cyprze spółka oligarchów. Większościowym udziałowcem są Serhij Taruta i Witalij Hajduk. Należąca do ISD spółka Gdańsk Shipyard Group ma 75 proc. akcji Stoczni, a 25 proc. należy do Agencji Rozwoju Przemysłu. Według umowy prywatyzacyjnej z 2006 r. udziały te miały zostać wykupione przez ISD, ale koncern zasłania się groźbą utraty płynności

W tym roku w Stoczni Gdańsk odbyło się tylko jedno wodowanie. Straconych szans było wiele. W listopadzie 2011 r. ISD załatwił kontrakt na budowę trawlera do Rosji, który miał być kartą wstępu na tamtejszy rynek. Stocznia wystąpiła do KUKE o udzielenie klientowi gwarancji zwrotu zaliczek, co nastąpiło w styczniu 2012 r. Opóźnienie zostało wykorzystane przez rosyjską firmę do zerwania kontraktu. Stocznia ma milionowe zaległości wobec ZUS i nie płaci za prąd. Załoga dostaje pensje w ratach.