Szef japońskiego rządu spotka się w Polsce z premierem Donaldem Tuskiem, prezydentem Bronisławem Komorowskim i szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej.

Jak przypomina ekspert, w jednym z ostatnich wystąpień Shinzo Abe powiedział, że Japonia wraca. Między innymi do Europy Środkowo-Wschodniej. "Smaczku dodaje fakt, że Chiny wytypowały Polskę na strategicznego partnera" - podkreśla Radosław Pyffel. A to może oznaczać, że chińsko-japońska rywalizacja będzie się toczyła także i w naszej części Europy.

Japońskie inwestycje napłynęły do Polski w latach 90. i były związane z relatywnie tanią siłą roboczą. Były wówczas "przesuwane" z Europy Zachodniej. Później, kiedy pensje w Polsce poszły w górę, inwestycje zostały przeniesione do Rumunii i Bułgarii. Tym razem - jak zaznacza ekspert - Tokio znów stawia na Polskę. "To, na co możemy liczyć to być może inwestycje w energetykę, inwestycje nowego typu, gdzie nie są istotne najniższe ceny i zarobki, lecz wykwalifikowana kadra i umiejętności" - przewiduje Radosław Pyffel.

Stronie japońskiej zależy na tym, by doszło do szybkiego podpisania porozumienia o wolnym handlu między Unią Europejską i Tokio. W listopadzie ubiegłego roku Bruksela dała zielone światło dla rozpoczęcia negocjacji. Radosław Pyffel nie jest zaskoczony, że Japończycy szukają sojuszników właśnie w Warszawie z uwagi na pozycję naszego kraju we Wspólnocie.

Reklama

Ekspert podkreśla, że Shinzo Abe chce przywrócić Japonii dawną świetność. Jest politykiem ambitnym, z wizją i doświadczeniem, bo premierem tego kraju już był.