W najbliższą środę unijni ministrowie finansów podejmą kolejną próbę uzgodnienia przepisów. Chodzi o to, by w sytuacjach kryzysowych pomoc dla banków nie obciążała już budżetów krajowych, jak do tej pory. By to nie podatnicy ratowali banki, ale ciężar brali na siebie ich właściciele, a także wierzyciele. Wciąż jest jednak wiele kwestii do ustalenia i zbyt duże są różnice zdań między unijnymi krajami.
„To skomplikowany i poważny problem, ale spodziewaliśmy się, że będzie trudno. Pocieszające jest to, że zrobiliśmy postępy” - powiedział Michael Noonan, minister finansów Irlandii, kierującej obecnie pracami Unii. Spór dotyczy tego kto i ile miałby płacić za działania naprawcze, czy mają być sztywne reguły ratowania banków i na jakich zasadach powstałby fundusz składkowy, z którego pokrywane byłyby straty. „Uważamy, że jeśli będziemy chcieli przeznaczyć szwedzkie pieniądze dla ratowania szwedzkich banków, to powinniśmy mieć więcej swobody” - powiedział minister finansów Szwecji Anders Borg.
Wspólny system ratowania i likwidacji banków to drugi etap budowania unii bankowej. Pierwszy, już uzgodniony, to europejski nadzór nad instytucjami finansowymi. Wdrożenie tych przepisów ma uchronić Unię przed powtórką z kryzysu.