Socjaliści zaczęli się domagać dodatkowych środków na walkę z bezrobociem. Efekt tych żądań może być taki, że nie będzie ani pieniędzy, ani budżetu na czas.
Rozpoczynający się dziś unijny szczyt pierwotnie miał być poświęcony dwóm kwestiom: stymulacji wzrostu gospodarczego i walce z bezrobociem oraz nadzorowi bankowemu i unii monetarnej. Zapowiadane wcześniej rozmowy w sprawie wzmocnienia mechanizmów unii monetarnej i ekonomicznej przełożono jednak na grudzień, bo jak się komentuje w Brukseli, dopóki budżet nie zostanie przyjęty, nie będzie atmosfery do takich tematów. Fiasko dotychczasowych negocjacji trójstronnych w sprawie budżetu zaś sprawiło, że do agendy obecnego szczytu musi dojść ten temat. Choć mało kto oczekuje, iż szefom państw uda się znaleźć receptę na pat spowodowany konfliktem interesów i ambicji towarzyszących negocjacjom budżetowym.
Paradoks sytuacji polega na tym, że w samym europarlamencie dotychczasowej wersji budżetu sprzeciwiają się m.in. socjaliści z wywodzącym się z ich frakcji szefem PE Martinem Schulzem na czele. Domagają się – poza żelaznymi priorytetami PE – wzrostu środków na walkę z bezrobociem. – Basta! Musimy zastopować niszczenie kapitału ludzkiego, które się dokonuje przez brak odpowiednich akcji – mówił wczoraj przewodniczący frakcji socjalistycznej Hannes Swoboda, przytaczając dane, według których w niektórych krajach członkowskich bezrobocie wśród młodzieży sięga nawet 60 proc. Stanowisko socjalistów – a także i liberałów – jest więc teoretycznie jasne: chcą większych pieniędzy na walkę z bezrobociem. I dlatego blokują budżet wieloletni. Ale coraz bardziej realne jest to, że budżet wejdzie w życie z opóźnieniem, a wraz z nim z opóźnieniem wystartuje wiele programów. Także te poświęcone walce z bezrobociem. Mało tego, mierne są szanse, że szefowie rządów dorzucą więcej środków na ten cel. Zatem socjaliści, walcząc o większe środki na walkę z bezrobociem, de facto blokują ich przyjęcie. Żeby było zabawniej, podczas kiedy przywódcy krajów członkowskich zastanawiać się będą nad sposobami walki z bezrobociem, część pracowników instytucji, w której szczyt się odbywa, będą strajkować, domagając się większych pieniędzy.
Reklama