Król ma 79 lat i wstąpił na tron prawie 20 lat temu. Teraz chce przekazać panowanie swojemu 53-letniemu synowi Filipowi. Ceremonia abdykacji została zaplanowana na 21 lipca – święto upamiętniające wstąpienie na tron pierwszego belgijskiego króla w 1831 r.

– Mój wiek i stan zdrowia nie pozwalają mi już pełnić mojej funkcji tak, jak bym chciał – powiedział król podczas wystąpienia w telewizji wczoraj wieczorem. – Pozostanie u władzy za wszelką cenę byłoby zaniedbaniem obowiązków i sprzeniewierzeniem się roli królewskiej w moim pojęciu.

Konstytucyjni monarchowie belgijscy pełnią nieco ważniejszą rolę niż inne koronowane głowy w Europie – stanowią symbol jedności kraju i ułatwiają porozumienie na najwyższym szczeblu w chwilach kryzysu, co jest istotne w kraju dwóch kultur i dwóch języków.

Podziały między Flandrią a Walonią uwidoczniły się za panowania Alberta. Partia separatystyczna urosła do rangi dominującej siły politycznej we Flandrii. Kontrast w sytuacji gospodarczej między flamandzką częścią Belgii a Walonią, dla której złoty wiek zakończył się wraz z upadkiem przemysłu węglowego i stalowego, najbardziej zaszokował opinię publiczną w 2005 r., kiedy okazało się, że Flandria przekazała Walonii w ciągu roku 5,8 mld euro, co oznacza, że każdy Flamand oddał ze swojej kieszeni średnio 967 euro na rzecz frankofońskiego regionu południowego.

Reklama

>>> Czytaj również: Król Belgii będzie płacił podatki, ale władzę zatrzyma

Polityczna szansa

– Flamandzki nacjonalizm nigdy nie był tak nasilony jak dziś – powiedział Vincent Dujardin, profesor z Katolickiego Uniwersytetu Leuven. Nazwał to nagłe przekazanie władzy „polityczną szansą,”, którą trzeba wykorzystać, by złagodzić nastroje separatystyczne przed wyborami wyznaczonymi na maj 2014 r.

Abdykacja ojca da Filipowi czas na oswojenie się z obowiązkami przed wyborami. Stwierdzenie monarchy, że rola króla „musi nadal ewoluować” można rozumieć jako wyraz zrozumienia sceptycyzmu wyrażanego przez Flamandów wobec monarchii.

Odejście Alberta jest kolejną w ostatnim czasie rezygnacją z dożywotniego urzędu: najpierw abdykował papież Benedykt XVI, a potem królowa Holandii Beatrycze (również na rzecz syna).

Jednym z najtrudniejszych momentów za panowania Alberta był kryzys polityczny po wyborach w czerwcu 2010 r., gdy Belgia nie miała rządu przez 541 dni, ponieważ partie polityczne nie mogły się dogadać.

Albert nadzorował osiem prób przełamania pata, nominując „doradcę”, „mediatora”, negocjatora”, „przed-premiera”, a nawet wspiął się na wyżyny kreatywności słowotwórczej i powołał „wyjaśniacza konfliktu”.

Protesty przeciwko marazmowi w polityce świetnie obrazowały typowo belgijską autoironię – powstały ugrupowania studenckie promujące „frytkową rewolucję”, a pewna grupa mężczyzn przestała się golić do czasu uformowania rządu. Największa francuskojęzyczna gazeta w kraju, „Le Soir”, zorganizowała zakłady, w których zaoferowano nagrodę dla osoby, która prawidłowo obstawi datę powstania rządu. Nagrodą był stos gofrów o wadze równiej wadze zwycięzcy.

Sześciopartyjna koalicja

Szaleńcze balansowanie na krawędzi zakończyło się w grudniu 2011 r., gdy socjalista Elio Di Rupo został pierwszym frankofońskim premierem Belgii od lat 70. Uformował koalicję złożoną z sześciu partii politycznych.

>>> Czytaj więcej: Francuskojęzyczny Włoch pokieruje rządem do spraw cięć w Belgii

– Król, jak się okazało w 2010 r., pełni ważną rolę architekta – nie jedynego oczywiście – porozumienia w czasie kryzysów politycznych – powiedział Marc Uyttendaele, profesor Wolnego Uniwersytetu Brukselskiego. – To odróżnia belgijską monarchię od monarchii skandynawskich, pełniących czysto ceremonialną rolę.

Albert jest szóstym królem Belgii, z dynastii, która panuje od czasu Leopolda I. Urodził się w Brukseli w 1934 r. i w wieku zaledwie roku stracił matkę, królową Astrid, w wyniku wypadku samochodowego. W maju 1940 r. dzieci rodziny królewskiej uciekły przed niemiecką armią najpierw do Francji, a potem do Hiszpanii. Wróciły w sierpniu i mieszkały w Belgii pod nazistowska okupacją.

Zachodni sojusznicy

Albert został deportowany wraz z rodziną do Niemiec w 1944 r. Na dzień przed końcem wojny rodzina królewska została uwolniona przez oddziały amerykańskie.

Po wojnie ojciec Alberta Leopold III został oskarżony o zadanie ciosu w plecy swoim zachodnim sojusznikom i popieranie Niemców. Leopold ustąpił z tronu w 1951 r. na rzecz brata Alberta – księcia Baldwina.

Wstąpienie Alberta na tron wydawało się mało prawdopodobne. Zajmował się misjami handlowymi, szefował funduszowi emerytalnemu, stal na czele Czerwonego Krzyża i promował ochronę środowiska. Sytuacja zmieniła się wraz ze śmiercią bezdzietnego Baldwina w 1993 r. Albert wstąpił na tron w wieku 59 lat.

Teraz jego miejsce zajmie książę Brabancji Filip – pilot myśliwców i spadochroniarz z dyplomami z Trinity College, Oxfordu i Uniwersytetu Stanforda. Ma czwórkę dzieci z Matyldą d’Udekem d’Acoz – córką hrabiego Patricka d'Udekem d'Acoz i hrabianki Anny Komorowskiej.

>>> Czytaj także: Belgowie biorą się w garść ze strachu przed obniżeniem ratingu