Nie podatek, a opłata reprograficzna

Trwają konsultacje publiczne nowelizacji rozporządzenia o opłacie reprograficznej. O co chodzi? Oczywiście o pieniądze. Od kilku tygodni w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o nowym podatku od urządzeń elektronicznych, który sprawi, że już niedługo zapłacimy więcej za smartfon czy tablet. W rzeczywistości jednak nie chodzi ani o podatek, ani o nowe obciążenie.
Opłata reprograficzna to mechanizm, który rekompensuje twórcom tzw. dozwolony użytek przewidziany w przepisach prawa autorskiego. Zasadą jest, że to autor ma wyłączne prawo do decydowania o sposobie wykorzystania swojego utworu. Jednak wyjątkiem od tej reguły jest właśnie dozwolony użytek, czyli korzystanie bez zgody autora i bez wynagrodzenia z utworów, które co do zasady są chronione prawami autorskimi. Taki użytek jest dozwolony jedynie w ściśle określonych przypadkach. W Polsce opłata reprograficzna rekompensuje go od 1994 roku i warto pamiętać, że wprowadzenie takiego rozwiązania jest wymagane przez prawo Unii Europejskiej. Zasady działania tego mechanizmu były po raz ostatni nowelizowane w 2008 roku, jednak cztery lata temu przetoczyła się w przestrzeni publicznej burzliwa dyskusja na temat tego, czy należy je urealnić, czy tez nie. Pomysł ten, skrytykowany m.in. przez Prezydenta, ostatecznie upadł.

Smartfony, tablety i inne urządzenia elektroniczne

Obecnie temat powraca, między innymi dlatego, że jak się okazuje, wpływy z tej opłaty w Polsce należą do najniższych w całej Europie, a jest to konsekwencją przestarzałych przepisów nieprzystających do obecnych realiów. To dlatego 23 lipca 2025 roku rozpoczęły się konsultacje publiczne nowelizacji rozporządzenia w sprawie opłat reprograficznych. Jak wskazano w uzasadnieniu do projektowanych przepisów, obecnie obowiązujące regulacje nie odnoszą się do urządzeń, które w wyniku postępu technologicznego są już w powszechnym użyciu i służą między innymi do kopiowania chronionych utworów w zakresie własnego użytku osobistego. Te urządzenia to między innymi: smartfony, tablety, komputery PC, ale także karty pamięci, czy dyski przenośne. Jak wynika z informacji udostępnionych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, opłata ma być pobierana bezpośrednio od producentów i importerów urządzeń elektronicznych, system jej pobierania zostanie uproszczony, a jej wysokości urealniona. Wskazano, że dzięki nowelizacji do artystów może trafić każdego roku dodatkowych 150–200 mln złotych, podczas gdy w 2024 roku wyniosły one niecałe 36 milionów złotych. Zmiany mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku.