Od 1999 roku liczba rolników spadła o 33 proc. Tylko przez ostatni rok zniknęło z 84 tys. rolników, czyli co 20 gospodarz, wynika z najnowszych danych GUS. "Rolnictwo korzysta na masowym odpływie rąk do pracy ze wsi, bo poprawia efektywność. Dzięki exodusowi kwitną też usługi, a demograficzny dołek się spłyca" - pisze "PB".

Znikający rolnicy pomagają gospodarce. Produkcja rolna cierpi bowiem na przerost zatrudnienia. Mimo, że wydajność pracy w tym sektorze szybko rośnie, to nadal jest bardzo niska - czytamy w gazecie. Rolnictwo przechodzi więc kurację odchudzającą, a dodatkowo jest rezerwą siły roboczej dla innych, bardziej potrzebujących rąk do pracy działów gospodarki. Obecnie w rolnictwie zatrudnionych jest 11,7 proc. Polaków. "To wciąż trzy razy więcej niż unijna średnia" - pisze "PB".

Profesor Jarosław Górniak z Uniwersytetu Jagiellońskiego tłumaczy, że rynek pracy w naturalny sposób się równoważy. Zdaniem ekonomisty, weszliśmy w gospodarkę rynkową z bardzo dużym, rozdrobnionym i mało wydajnym sektorem rolniczym. Sektor ten musi więc stopniowo maleć na rzecz reszty gospodarki - dodaje ekspert.