Od lat 80. chińska służba zdrowia poczyniła ogromne postępy: średnia długość życia wydłużyła się o dekadę, o połowę zmniejszono współczynnik umieralności niemowląt i wyeliminowano choroby typu polio. Teraz rząd postanowił na poważnie rozprawić się z korupcją.
W ubiegłym miesiącu policja podała, iż trwa śledztwo w sprawie domniemanych przestępstw gospodarczych popełnionych przez firmę farmaceutyczną GlaxoSmithKline (GSK), a na wczorajszej konferencji prasowej w Pekinie rzecznik Urzędu Żywności i Leków zapowiedział rozprawę z podrabianymi lekarstwami, fałszywymi receptami i łapówkarstwem. Wzmożone działania antykorupcyjne mają potrwać od czerwca do grudnia.
Rząd próbuje zadbać o to, by zanotowany w ciągu ostatniego dziesięciolecia ośmiokrotny wzrost wydatków na opiekę zdrowotną nie napełniał wyłącznie kiesy producentów, lekarzy i urzędników. Zdaniem Yanzhonga Huanga, eksperta ds. zdrowia w nowojorskiej Council on Foreign Relations i autora książki „Governing Health in Contemporary China”, łapówki w chińskiej służbie zdrowia są tajemnicą poliszynela, a korupcja powoduje podniesienie cen leków, co hamuje reformę państwowych szpitali.
>>> Czytaj też: Korupcja w Chinach: czy nowi liderzy sprostają wyzwaniom?
Policja potwierdza, iż bada pod tym kątem działalność GSK, największego brytyjskiego producenta leków, choć udział innych zagranicznych firm nie jest wykluczony. Chiny zainteresowały się koncernem, kiedy w ubiegłym roku, w ramach ugody, musiał zapłacić w USA 3 mld dol. kary m.in. za niedostarczenie danych na temat bezpieczeństwa dwóch popularnych środków oraz promowanie ich niedozwolonego w USA zastosowania. Nie jest to odosobniony przypadek: w grudniu 2012 r. Eli Lilly & Co. zapłaciło 29,4 mln dol. w wyniku oskarżeń o łapówki i prezenty wręczane urzędnikom w Chinach, Brazylii, Rosji i Polsce. Największy na świecie koncern farmaceutyczny Pfizer Inc. zgodził się na ugodę w wysokości ponad 60 mln. dol. po oskarżeniach o przekupstwo m. in. w Chinach.
Policja zatrzymała czterech wysokich rangą chińskich pracowników GSK, a dyrektor finansowy firmy w Chinach, Steve Nechelput, nie może opuścić kraju. Śledztwo dotyczy prawie 500 mln dol., które firma rzekomo przeznaczyła na łapówki w formie opłacania podróży i usług seksualnych za pośrednictwem niewielkich biur turystycznych. Londyńska centrala koncernu wydała oświadczenie, w którym zaprzecza tym „karygodnym oskarżeniom”.
Chiny chcą rozprawić się z korupcją, ale nie chcą też stracić twarzy, więc próbują choć część winy przenieść na zagraniczne koncerny, twierdzi Erik Gordon, wykładowca prawa z Uniwersytetu Michigan. Trwające śledztwo może być sygnałem dla innych firm, że władze będą jeszcze agresywniej egzekwować przestrzeganie praw antykorupcyjnych. A przecież walka z łapówkarstwem w sektorze trwa od lat: w 2007 r. za przestępstwa korupcyjne stracony został Zheng Xiaoyu, były szef urzędu ds. leków, w 2011 zwolniono zastępcę dyrektora tej samej agencji, a wyrok śmierci w zawieszeniu otrzymał były prezes of Shanghai Pharmaceutical Group.
W ciągu ostatniego półrocza Chiny nasiliły starania w kierunku oczyszczenia sektora publicznej opieki zdrowotnej ze skorumpowanych urzędników i personelu i działania te nie są wymierzone wyłącznie w międzynarodowe koncerny, twierdzi Kelly Austin, z kancelarii prawnej Gibson, Dunn & Crutcher’s w Hong Kongu, która specjalizuje się w tematyce rządowych dochodzeń.
Chińska Partia Komunistyczna ogłosiła wczoraj, iż planuje ukrócić praktyki korupcyjne i że nadszedł czas, by system „poszedł pod nóż”. Akcja zbiega się w czasie z rządowym planem poprawy powszechnego dostępu do opieki medycznej, warunków w szpitalach i obniżenia cen leków. Narodowa Komisja Rozwoju i Reform ma przyjrzeć się praktykom cenowym i wydatkom kilkudziesięciu producentów leków, w tym GSK, Merck & Co., Novartis AG czy Baxter International. Korupcja powoduje sztuczne podnoszenie cen leków, a „strategia marketingowa GSK wspiera ten proceder”, mówi Gao Feng, szef wydziału przestępstw gospodarczych w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.
Zdaniem Liao Ran z Transparency International, powodem korupcji są często niskie, odgórnie ustalane płace lekarzy i pielęgniarek, którzy próbują dorobić poprzez wypisywanie niepotrzebnych recept, „prezenty” od pacjentów i bonusy od dystrybutorów leków. Batalia o system opieki zdrowotnej potrwa latami, gdyż nie chodzi wyłącznie o wyeliminowanie samego zjawiska korupcji, ale również zneutralizowanie jego konsekwencji. Liao podkreśla, że korupcja powoduje windowanie cen, a więc chory system wpływa negatywnie nie tylko chorych, ale i na rozwój gospodarczy – pomimo rządowej kampanii mającej pobudzić wydatki krajowe. A Chińczycy, pomni nieprzewidywalnych kosztów opieki zdrowotnej, boją się wydawać i wolą oszczędzać na czarną godzinę.