Publikacja takich ogłoszeń nie jest niezgodna z polskim prawem, pisze „The Economist”. Biologiczna matka rejestruje wybranego mężczyznę jako ojca dziecka, a potem zrzeka się praw rodzicielskich. Wydaje się, że ani urzędnicy, ani sędziowie nie widzą, że rejestrowane niemowlę jest ofiarą nielegalnej adopcji.

Nie istnieją oficjalne statystyki, więc trudno ocenić, jaka dokładnie jest skala procederu. Liczbę nielegalnych adopcji w Polsce szacuje się na 2 tys. rocznie. Jednak w tym roku pojawiło się 600 ogłoszeń o chęci zrzeczenia się praw rodzicielskich i to tylko na dwóch stronach internetowych.

Według Beaty Dołęgowskiej – prezes fundacji Dziecko-Adopcja-Rodzina, głównych powodem, dla którego kobiety decydują się oddać dziecko są niskie świadczenia socjalne i bieda. Z kolei rodzice adopcyjni decydują się na nielegalne działanie, bo odstręcza ich długi proces i wysokie wymagania. Agencje adopcyjne bronią się, twierdząc, że priorytetem dla nich jest dobro dziecka, dlatego procedura musi potrwać, a potencjalni rodzice muszą zostać dokładnie sprawdzeni.

Autor tekstu kontaktował się z trzema ministerstwami: pracy i polityki społecznej, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, lecz wszystkie odpowiedziały to samo: ta sprawa nie leży w ich kompetencji.

Reklama

>>> Czytaj również: Luka w prawie spowoduje problemy w programie in vitro