Amerykańska waluta zyskiwała dzisiaj nie tylko w relacji do euro, ale i też pozostałych walut. W przypadku USD/JPY naruszyliśmy barierę 97,75-98,15 i mamy szanse na test wskazywanych rano okolic 98,70 już podczas sesji azjatyckiej (o ile uda się utrzymać zwyżki indeksu Nikkei225).

Opublikowane o godz. 14:30 dane z USA stały się pretekstem do wyraźniejszych zakupów dolara. Wprawdzie ceny importu wzrosły w lipcu zaledwie o 0,2 proc. m/m, a eksportu nieoczekiwanie spadły o 0,1 proc. m/m (oczekiwano odpowiednio zwyżki o 0,6 proc. m/m i 0,2 proc. m/m), to rynek skupił się na czerwcowej dynamice sprzedaży detalicznej. Wzrosła ona o 0,2 proc. m/m (szacowano 0,3 proc. m/m), ale za dobrą monetę odebrano rewizję danych za maj (do 0,6 proc. m/m z 0,4 proc. m/m), a także dane z wyłączeniem wolumenu samochodów – tutaj sprzedaż wzrosła o 0,5 proc. m/m a dane za maj zostały zrewidowane do 0,1 proc. m/m z 0,0 proc. m/m. Dla rynku kluczowa okazała się jednak „bazowa” sprzedaż detaliczna wyłączająca większość zmiennych w postaci samochodów, paliw i materiałów budowlanych, która wzrosła o 0,5 proc. m/m, co jest najlepszym wynikiem w tym roku. To kolejny sygnał potwierdzający coraz lepszą sytuację w gospodarce i zwiększający prawdopodobieństwo ograniczenia skali QE3 już we wrześniu.

Przed nami jeszcze wystąpienie Dennisa Lockharta z FED o godz. 18:45, ale nie będzie ono tak ważne jak jutrzejsze słowa Jamesa Bullarda, które mogą wyraźnie umocnić dolara (gdyby były bardziej „jastrzębie”). Jutro przed południem rynek otrzyma informacje nt. PKB za II kwartał w strefie euro, ale trudno będzie tutaj o pobicie oczekiwań na poziomie 0,2 proc. kw/kw i -0,8 proc. r/r.

Na wykresie EUR/USD widać, że naruszyliśmy wskazywane rano okolice 1,3240. Mocnym oporem stały się teraz okolice 1,3275-85, które złamaliśmy po danych z USA. Do testu kolejnej strefy 1,3200-1,3220 jest coraz bliżej, a okolice 1,3165 mogą zostać przetestowane już jutro wieczorem.

Reklama