Jak wynika z raportu Credit Suisse, 110 rosyjskich miliarderów odpowiada za 35 proc. bogactwa całego społeczeństwa Rosji, tymczasem przeciętnie na świecie fortuny najbogatszych stanowią tylko 1-2 proc. majątku wszystkich gospodarstw domowych.

„W czasie transformacji gospodarczej w Rosji pojawiały się nadzieje, że kraj ten przekształci się w gospodarkę z wysoko wykwalifikowaną siłą roboczą o wysokich dochodach. W gospodarkę z silnymi programami opieki socjalnej, odziedziczonymi z czasów Związku Radzieckiego. To brzmi niemal jak parodia tego, co stało się w rzeczywistości” – głosi raport.

>>> Czytaj też: Władimir Putin, najbogatszy człowiek na Ziemi

W rosyjskiej mieszance kolesiowskiego kapitalizmu i potężnego sektora publicznego jest wiele złego. Jednak nakreślony przez Credit Suisse obraz nierówności majątkowej to w dużej mierze także problem złej jakości danych.

Reklama

Dane do swoich szacunków poziomu bogactwa w Rosji Credit Suisse czerpie ze sprawozdań dotyczących budżetów gospodarstw domowych dostarczonych przez bank UniCredit. UniCredit ma bardzo silną pozycję na rosyjskim rynku, a jego dane z kolei pochodzą głównie z oficjalnych raportów rosyjskiego Państwowego Komitetu Statystycznego i banku centralnego. Jednak dane te obejmują tylko aktywa finansowe i zadłużenie.

Tymczasem aktywa niefinansowe, w szczególności nieruchomości, stanowią ogromną część majątków większości rosyjskich gospodarstw domowych. Credit Suisse co prawda przyznaje w swoim raporcie, że w trakcie procesu transformacji gospodarczej, „większość zasobów mieszkaniowych została rozdana mieszkańcom”, jednak bank zdecydowanie zbyt nisko oszacował wartość tych nieruchomości. Zgodnie z prowadzoną przez Credit Suisse Bazą Globalnego Bogactwa, 767 000 Rosjan dysponuje aktywami, których wartość przekracza 100 000 dol. W rzeczywistości, w samej stolicy żyją miliony osób z takim majątkiem.

W ubiegłym roku na jednego mieszkańca Moskwy (z uwzględnieniem dzieci) przypadało 18,9 mkw. powierzchni mieszkalnej. Jak wynika z danych Irn.ru, niezależnej firmy analitycznej badającej rynek nieruchomości, przeciętna cena sprzedaży metra kwadratowego mieszkania w Moskwie w minionym tygodniu kształtowała się na poziomie 5 114 dol. Dzięki darmowej prywatyzacji mieszkań, współczynnik własności na rynku mieszkaniowym wynosi tam aż 84,7 proc. Można na tej podstawie przypuszczać, że przeciętna wartość nieruchomości posiadanych przez 7 mln dorosłych mieszkańców Moskwy wynosi około 140 000 dol., a dystrybucja tego majątku jest dość równomierna.

Spójrzmy teraz na sam wierzchołek piramidy bogactwa. Dane Credit Suisse dotyczące rosyjskich miliarderów pochodzą z listy 110 najbogatszych Rosjan publikowanej przez magazyn Forbes. Szacunki Forbesa są jednak dość nieprecyzyjne. Duża liczba wielkich rosyjskich koncernów nie jest notowana na giełdzie, dlatego, aby oszacować ich wartość, dziennikarze Forbesa muszą porównywać je z zagranicznymi koncernami i zdawać się na analizy ekonomistów. Szacunki te obejmują także zagraniczne aktywa spółek, które z powodu braku danych zwykle nie są uwzględniane przy podliczaniu wartości majątków przeciętnych Rosjan.

Co więcej, kalkulacja wartości majątku netto po stronie pasywów, czyli wartości tego, co posiadasz pomniejszonej o to, co jesteś winien, ukazuje pewne unikalne trudności charakterystyczne dla Rosji. Nigdy do końca nie wiadomo, jakie mogą być niepisane zobowiązania i długi rosyjskich miliarderów – zarówno te w formie umów kredytowych, jak i długi wobec urzędników, którzy pomagają im załatwiać interesy.

Podsumowując, pomiar poziomu bogactwa jest nadzwyczaj skomplikowanym procesem. Credit Suisse sumiennie dokłada starań, by sprostać temu zadaniu, jednak przykład Rosji pokazuje, jak mylące mogą być takie szacunki.

>>> Czytaj też: T. Harv Eker: Bogactwo jest dobre i trzeba do niego dążyć

Problem nierówności majątkowych w Rosji okazuje się być mniej rażący, jeśli pomiar bogactwa zostanie przeprowadzony bardziej tradycyjnymi metodami – według dochodów, a nie wielkości majątku. Według danych CIA World Factbook, Rosja zajmuje 52. miejsce na świecie w rankingu państw z największymi nierównościami w dochodach gospodarstw domowych (współczynnik Giniego). Stany Zjednoczone uplasowały się w tym zestawieniu na 41. miejscu, Chiny na 29., a Brazylia na 17. (Polska zajmuje 92. pozycję w rankingu – przyp. red.)

Redaktorom rosyjskiego wydania Forbesa należą się wyrazy uznania za tak dużą liczbę miliarderów zaprezentowaną w rankingach. Ujawnienie ich nazwisk jest bardzo ciężkim zadaniem w każdym rozwijającym się państwie.